- Jesteśmy! - Na ten głos wszyscy odruchowo się odwróciliśmy. - Co? Nie... Lea? Moja Lea?"
Pół roku go nie widziałam, stęskniłam się za moim kochanym braciszkiem, od razu wpadliśmy sobie w ramiona i tkwiliśmy tak w ciszy.
- Nudno w domu bez ciebie - wyznał. - Może czasem mnie wkurzasz, ale przymykam na to oko, bo jesteś moją małą siostrzyczką - szepnął.
- Ciągle dziwię się, że tak mocno się zżyliśmy - odparłam ze szczerym uśmiechem.
- Rodzinka jak z obrazka - skomentował Kevin. - Gdzie masz drugą księżniczkę, Reusy? - dodał.
- Ja ci dam księżniczkę, łosiu - wystawił mu język. - Niuniek gada przez telefon z mamcią - zaśmiał się. - Oj, syneczku, syneczku, pięknie dzisiaj grałeś, skarbie - przedrzeźniał panią Goetze.
- No to po drinie! - zarządził Mitchell - Idziemy na całego, na jednym się skończy - podszedł do baru.
Wybuchnęliśmy śmiechem, jak szaleć to szaleć.
- Mamo, muszę kończyć - Wchodząc do lokalu patrzył prosto na mnie. - Naprawdę jestem zmęczony - dodał. - Tak, tak... Dzięki jeszcze raz, pa - zakończył rozmowę.
Czekałam tylko na ten moment, aż odłoży tą cholerną komórkę i przepełniona wszelkimi możliwymi emocjami podeszłam do niego. Byłam zła, że mnie nie zatrzymał, jak wyjeżdżałam. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdy go zobaczyłam. Tego już nie potrafię ukryć. Objęłam go mocno rękoma wokół szyi i wyściskałam go za wszystkie czasy.
- To oni już są na takim etapie? - zdziwił się Mitchell, jednocześnie rozbawiając całe towarzystwo.
Odwróciłam się do reszty przodem, zarażając szerokim uśmiechem.
- Potem pogadamy - szepnęłam i wraz z nim wróciłam do towarzystwa.
Odwróciłam się do reszty przodem, zarażając szerokim uśmiechem.
- Potem pogadamy - szepnęłam i wraz z nim wróciłam do towarzystwa.
"Always I can hold your hand
You are the only one that's on my mind."
Wracając do hotelu, zaczęłam namiętnie dyskutować z Mats'em. On twierdził, że widział mnie kilka dni temu w Dortmundzie, powiedział mi cześć, a ja niby udawałam, że go nie znam. To na pewno była Lena, otóż to mu właśnie wmawiałam.
- To moja zła siostra bliźniaczka - odparłam poważnie, choć on dalej twierdził, że go wkręcam.
- Jasne... Prędzej sprawię sobie jednorożca, niż ty będziesz miała bliźniaczkę - twardo trzymał na swoim. - Ty mówisz poważnie, czy mnie w konia robisz? - zapytał po chwili myślenia.
- Serio Hummels, jest jeszcze gorsza od niej - potwierdził Mario, wskazując na mnie palcem.
- Bujasz! Nikt nie może być gorszy od niej - stwierdził obrońca, po czym zmroziłam go wzrokiem.
- A widzisz, jednak tak - przyłączył się do rozmowy Reus, choć nie na długo. Razem z Goetze wgapiali się ekran telefonu blondyna, coś przeglądając, komentując i tak dalej.
A Hummels dalej nie pojmował całej sytuacji. Auba obiecał pokazać mu Lenę z bezpiecznej odległości. Nie wnikam jak miałaby wyglądać ta sytuacja. Nawet mnie to nie interesuje. Nienawidzę tej dziewczyny i nie potrafię przyznać, że naprawdę jesteśmy bardzo blisko spokrewnione.
- Kurwa - zaklął Marco, upuszczając telefon, którego ekran po prostu się rozbił.
- Co jest? - spytałam, zauważając znaczną zmianę nastroju brata.
- Nic - odparł szybko, chowając komórkę do kieszeni i znacząco zerkając na Mario. - I do wymiany - udał, że nic się nie stało.
- Dobrze, że nie jesteś bramkarzem, bo ręce to ty masz dziurawe - skwitował szczerze Aubameyang,
Czułam, że coś ukrywa, nie mam zielonego pojęcia co on mógł zobaczyć w tym telefonie. Jeżeli nie chce powiedzieć to nie będę naciskać... jak na razie.
(Marco) Dostałem dziwnego sms'a, od nieznanego nadawcy z tak samo dziwnym linkiem. Ciekawość wygrała i załadowałem tą stronę, z której błyskawicznie pobrał się jakiś film. Po wyciszeniu dźwięków odpaliłem kilku minutowy filmik. Na początku nie wiedziałem o co chodziło, ale, po obejrzeniu drugi raz zorientowałem się, dlaczego owe nagranie wpadło w moje posiadanie. Rozpoznałem ten klub. Kilka tancerek gogo i erotyczne tańce w ich wykonaniu. To klub nocny, mieści się nieopodal centrum miasta. Zdałem sobie sprawę, że jedna z młodych kobiet była bardzo podobna do mojej Jess. Plotki stały się gorzką prawdą. Okłamała mnie.
- Stary, jeszcze nic nie jest pewne - przemówił Mario, który zamiast spędzać jeden, jedyny wieczór z moją siostrą, siedzi ze mną i podnosi na duchu.
- Wiem, wiem.. ale to jest naprawdę podejrzane - myślałem głośno. - Najpierw te wszystkie artykuły, teraz jakiś pieprzony filmik - warknąłem.
- Daj spokój, ludzie są okrutni. Ktoś może celowo chce ci zniszczyć związek. Człowieku fanki potrafią być niemożliwe, większość z nich chciałaby z tobą być, chociaż cię wcale nie zna.
- To też wiem, co nie zmienia faktu, że te nagranie przemawia za wszystko.
- Wrócimy do Dortmundu, wyjaśnisz sobie wszystko z Jessicą. Jestem przekonany, że jest to jedna wielka pomyłka. Wyluzuj blondie i nie wyciągaj pochopnych wniosków. Tyle dziewczyn jest na świecie. - powiedział.
- Dzięki, stary - poklepałem go po plecach. - Zawsze można na ciebie liczyć. Tak wiem, pieprzę co mi ślina na język przyniesie, a ty słuchasz, nie przerywasz. A ja wiem, że Lea na ciebie czeka, więc spieprzaj mi stąd, bo za chwilę się rozmyśli i już kolejnej szansy nie dostaniesz - odparłem jednym tchem.
- Kurwa, zapomniałem! - krzyknął i szybko zaczął się przebierać.
- Ja ci dam! Jak można zapomnieć o mojej siostrzyczce? - zaśmiałem się. - Już cię nie ma! - ponagliłem go.
- Uno momento - rzekł.
- Moja perfuma! - krzyknąłem.
- Nie gadaj tyle, bo się spieszę - chciał mnie szybko wyminąć i wyjść z pokoju, ale trochę mu to utrudniłem, podkładając w porę nogę.
- Pozdro z podłogi - powiedział leżąc właśnie na podłodze.
- Jaki down! Ty jednak głupi jesteś - skwitowałem, śmiejąc się z niego.
- No dzięki, wiesz - odparł sarkastycznie. - Przed chwilą mnie poganiałeś, a teraz przytrzymujesz. Poskarżę się Lei - dodał, grożąc.
- To to nic! Ty pierwszy dostaniesz wpier..., bo właśnie się mistrzu spóźniasz o jakieś pół godziny - przypomniałem.
- Nie powiem przez kogo - mruknął. - Daj jeszcze tej perfumy - ponownie się popryskał i tyle go widziałem...
(Mario) Zakapturzony wkroczyłem do hotelu, zdając sobie sprawę, że po meczu mnóstwo kibiców zatrzymało się w hotelach. Nie udało mi się wejść niezauważonym, iż recepcjonistka w średnim wieku pomyślała, że jestem jakimś bandytą i chciała zadzwonić po policję.
- Po kapturze nie rozpozna pani przestępcy. Chciałbym odwiedzić dziewczynę, nie mogę? - spytałem uprzejmie.
- Owszem może pan, wystarczy zdjąć kaptur i podać dowód osobisty - odpowiedziała.
- Kaptura nie zdejmę - mruknąłem podając jej dowód.
- Pan Goetze? Piłkarze zatrzymali się w innym hotelu - rzekła, przypatrując mi się od stóp do głów.
- Mówiłem już, że przyszedłem do przyjaciółki - powtórzyłem.
- Wcześniej wspominał pan o dziewczynie - wypomniała.
- A jednak pani pamięta? - udałem zdziwienie. - To tylko kwestia czasu, jeszcze jest przyjaciółką i bliską mi osobą. Mogę już iść? - zapytałem, zabierając swój dowód.
- Chwila...
- Przykro mi, dziś autografów nie rozdaje - powiedziałem chamsko, zauważając w holu Leę.
- Myślałam, że znowu mnie wystawisz - rzekła, zakładając ramiona na piersi.
- Czy ja kiedykolwiek cię wystawiłem? - spytałem. - Oj nie, kochaniutka - przerzuciłem blondynkę przez ramię. - To który pokój?
- Najpierw mnie postaw! - krzyknęła, okładając pięściami moje biedne plecy.
- Nie chcesz powiedzieć? Okej, sam się dowiem. Najwyżej przeszkodzimy komuś w czymś - zaśmiałem się.
- Chyba nie chcesz łazić po wszystkich pokojach?
- Ja? No pewnie, że nie - uśmiechnąłem się znacząco.
- 3 piętro, pokój 46 - westchnęła.
- Grzeczna dziewczynka - zaśmiałem się, wędrując po schodach.
- Od czegoś jest winda - warknęła.
- Ale my się przejdziemy - powiedziałem, nie kryjąc szerokiego uśmiechu. Wreszcie mogę spędzić z nią czas, choć to tylko jeden wieczór.
(Lea) Dopiero po 22 znaleźliśmy czas na poważniejszą rozmowę, bo do tej pory zajmowaliśmy się mało ważnymi rzeczami i rozmawialiśmy jedynie o głupotach. Ważne jednak wspomnieć, że Chris nie wrócił dziś do pokoju, zostawił karteczkę z treścią, że załatwił sobie oddzielny "kąt".
- Tak naprawdę, to powinienem się na ciebie gniewać - rzekł. - No co tak patrzysz? Zero kontaktu, żadnego sms'a, żadnego połączenia - wymieniał.
- Fotograf też musi ciężko pracować. Jedna sesja trwa dłużej niż wasz dojazd do Berlina, trening i mecz - szybko pożałowałem ostatniego słowa.
- Mecz, no właśnie. Obiecałaś - przypomniał.
- Oglądałam... 2 połowę w telewizji - powiedziałam.
- Wolałbym widzieć cię na trybunach, wraz z innymi dziewczynami - wyznał.
- Ja też, ale... - już miałam skłamać i w ostatniej chwili przyszło mi coś innego do głowy. - Za to chciałam wam zrobić niespodziankę, wtajemniczyłam w to Aubę - przygryzłam lekko wargę.
- Akurat to ci się udało - rzekł.
- Widzisz, mam jakieś ukryte talenty - zachichotałam.
- Promieniejesz w tym Berlinie - stwierdził, uważnie mi się przyglądając.
- I tu się mylisz - zaskoczyłam go tą odpowiedzią. - Odkąd wyjechałam, jestem zła na cały świat. Może dzisiaj tego nie widać, ale cholera... Ty tu jesteś - z trudem wydusiłam z siebie.
- W Dortmundzie też byłaś niezłą zołzą - powiedział bez żadnych skrupułów. - Ale mi to nie przeszkadza - szepnął, przysuwając się coraz bliżej.
- Powinnam przywalić ci w ten głupi łeb! Ale dzisiejszy dzień jest wyjątkiem i... - rozpięłam jeden guzik swojej koszuli. - Gdybym nie wiedziała, że mnie kochasz to nie zrobiłabym tego - kontynuowałam, a ten patrzył na mnie ze zdumieniem i uroczą iskierką w oczach.
Momentalnie przejął inicjatywę i zachłannie dorwał się do moich ust. Wystarczyła chwila, żeby się rozkręcił i już nie miał na sobie koszulki. A części mojej garderoby były jedynie kwestią czasu. W pewnym momencie piłkarz się zaśmiał, spojrzałam na niego pytająco.
- To naprawdę ty, mój aniele? - spytał, obdarowując moją szyję przyjemnymi muśnięciami. - Nie wierzę - dodał.
` No przyznawać się! Ile z Was czekało na bliższe relacje Mario i Lei? :D Powiem jedynie, że końcówka mi chyba w miarę wyszła. A jak Wasze wrażenia, kochane? Pokażcie, że jeszcze jesteście ze mną i wyraźcie szczere opinie, co zrobiłam źle, a może co dobrze? :) Zawsze cieplej na sercu widząc dużo komentarzy, to najlepsza motywacja dla autora!
Także, mam nadzieję, że się podoba. Zostawiam Wam ten oto rozdział, który przyjemnie mi się pisało xd
Wasza Julianne <3