Nie wierzę, że tak myślę, ale ja chcę już na te zakichane studia! Nudzi mi się w tym domu... Jeszcze Marco przyprowadzi swoich kolegów, no pewnie ... Nie lubię jakoś z nimi przebywać. Tylko piłka, piłka, piłka i laski. Moje wakacje to i tak siedzenie w domu... Wprawdzie byłam w Hiszpanii na Ibizie, i imprezy były boskie, ale towarzystwo mi nie odpowiadało, bo Marco z dziewczyną Caroline ( nienawidzę jej ) i Mario chyba z Ann... Grrr. jej też nie lubię, one są straszne. Caro jest zapatrzona w Marco? Pfff, śmieszne, więc jest zapatrzona w KASĘ Marco. No! Pasuje! A Ann? Ta modelka od siedmiu boleści? Wstawia na różne swoje profile na stronach społecznościowych zdjęcia z sesji, prawie nago. Normalnie żal mi jej -,- Nie lubię takich dziewczyn, dlaczego nie mogą być wyluzowane? Nie przejmować się jakimś złamanym paznokciem. Tymczasem oglądałam jakieś totalne bzdury w TV, nuuuudy! A mój spokój zniszczył ten wielki Marco Reus z kolegami oczywiście.
- Cześć młoda. - odezwał się Goezte.
- Cześć mały. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Jakaś taka nie w sosie dziś jesteś. - odparł.
- Jak zawsze przy Tobie. - wymusiłam uśmiech.
- Dobra, weź nawet nie gadaj z tą blondyną. - zaśmiał się brat.
- Ogarnij rudzielcu...
- Ejj, Malowałem wczoraj. - oburzył się.
- Serio? - podeszłam do niego. - Patrz, tu, tu i tu masz takie odrosty, że ja pierniczę. - pokazałam.
- Faktycznie. - poparł mnie brunet.
- Eee tam, co się będę przejmował. Jako rudy jestem przystojniejszy.
- Tak, tak wmawiaj sobie. - wybuchnęłam śmiechem.
- Zaraz obetnę Ci to grzywę! - pogroził.
- A ja Tobie tego kogucika. - zaśmiałam się.
(..) Codzienną sprzeczkę przerwali nam kolejni goście... Eh, on mi chciał na złość zrobić.
- Siema Reus! - krzyknął któryś z wejścia.
- Elo, elo, wchodźcie. - powiedział rudy.
- Ouu Marco, nie mówiłeś, że masz nową koleżankę. - poruszył dziwnie brwiami, chyba Robert. Nie pamiętam, tych wszystkich imion, za dużo ich -,-
Wybuchnęłam śmiechem! Nie mogłam się opanować, rozwaliło mnie to. Leżę i nie wstaję...
- Coś nie tak? - zapytał znowu ten, no Lewandowski?
- To moja siostra stary. - zaśmiał się.
- Sorry, ale nie chwaliłeś się, że masz siostrę. - zarumienił się.
- Nie było takiej potrzeby. - pokazał mi język, na co ja odpowiedziałam środkowym palcem... my tak zawsze, spokojnie. xd
- Dobra ja się zmywam... Nie zdemolujcie domu. - powiedziałam i wyszłam.
Trzymałam telefon i pisałam z moją przyjaciółką Jessicą, nie patrzyłam na drogę, bo znałam ją na pamięć. Jednak ktoś mnie zahaczył z "bara". Odwróciłam się, był to kolejny koleżka Reus' a. Czemu on ma samych przystojnych kolegów? Tylko nie w moim typie!? Szkoda . -,- Boże, o czym ja myślę...
- Sorry, nie widziałem Cię. - uśmiechnął się.
- Spoko, ja też nie. - zaśmiałam się.
Szłam dalej do pub' u za rogiem, spotkać się z Jess i jakimiś jej kuzynami, co aktualnie są u niej na wakacjach. Z wejścia przywitałam się z przyjaciółką i zasiedliśmy przy stoliku pod oknem.
- Poznaj Patrick' a, Sophie i Louise. - zaczęła.
- Hej! Jestem Lea Reus. - uśmiechnęłam się.
- Reus? Nie gadaj, że jesteś spokrewniona z Marco Reus' em! - zapiszczała Sophie.
- Tak, tak Marco to mój brat? Coś w tym dziwnego? - zapytałam.
- Niee, ale masz fajnie! - powiedziała Lou.
- No nie wiem... Może się tak tylko wydawać. - wzruszyłam ramionami.
Musiałam opowiadać im o moim braciszku... ;/ Fani Borussi, to normalne, ale wielkie halo, bo jestem jego siostrą? Mogliby sobie darować. Gdzie nie byłam zawsze zostałam obładowywana pytaniami, najczęściej w szkole:
- Podstawówka : Marco to twój brat?
- Gimnazjum : Reus, ten sławny Reus to twój brat? Boże, ale Ci zazdroszczę...
- Liceum : Weź mnie z nim poznaj, proszę, proszę, proszę ...
Tak było zawsze, a ja ciągle odpowiadałam : " Tak, tak mój brat to Marco Reus. " To strasznie wkurzające, ale starałam się opanować emocje, bo chętnie bym takiej osobie zawaliła z liścia.
W końcu Ci jej kuzyni poszli, mogłam sobie z nią spokojnie porozmawiać.
Zamówiłyśmy sobie czerwone wino.
- Mów, co u Ciebie. - zaczęła Lou.
- Ciągle to samo... Wymknęłam się z domu, bo Marco kumpli zaprosił i to nie paru tylko od razu dziesięciu. - powiedziałam. - Wkurzają mnie trochę, ale jeden wydawał mi się ok. Tylko, że nawet nie wiem jak ma na imię. - zaśmiałam się.
- Przystojni chociaż? - no tak ona nie lubiła BVB, nie wiedziała jak oni wyglądają -,-
- Przystojni, przystojni, ale bez rozumu. - odparłam.
- Lipaa. Idziemy im wiochy narobić? - zaproponowała.
- Co masz na myśli? - uśmiechnęłam się.
- A to, że narobimy Reus' owi wstydu przed bandą typków.
- No, ale jak? - zastanawiałam się. - Aaaaa wiem! - krzyknęłam na całe pomieszczenie, a kelner patrzył się na mnie jak na chorą psychicznie.
- Oświeć mnie! - zaśmiała się.
- Wiesz, on lubi Biebera, co nie? Ale za to nienawidzi 1D. Ja też nie, ale pioseneczkę jedną znam. " One way or Another. "
- Hah znam! Tak mi to weszło do głowy, jak raz posłuchałam, że pamiętam calutką.
- No to idziemy. - powiedziałam roześmiana.
Na miejscu, zapukałyśmy choć nie musiałyśmy, ale to było wszystko dokładnie zaplanowane, miał otworzyć rudy, i tak się stało... Zaczęłyśmy koncert
- One way or another I'm gonna find ya ... - kołysząc się weszłyśmy do domu.
- Wszystko, ale nie to. - odparł pan domu.
- Wypierasz się swojego ulubionego zespołu? - udałam zdziwioną.
- Yyy, młoda co wy piłyście? - zapytał Mario.
- Aaaa bimber i te sprawy. - roześmiała się Lou.
- Właśnie widać. Lepiej nie pij więcej, bo głowę to masz słabą. - zakpił.
- Haha, bardzo śmieszne, idź lepiej pilnuj swoich koleżków, bo nie wolno ich na długo bez opieki zostawiać.
- Nie bądź taka chop do przodu, bo Ci tyłu zabraknie.
- Tsaaa, skończyłeś swoje mądrości to daj nam przejść. Jak widzisz mam gościa i musze sie nim zająć. - powiedziałam i przepchałam się przez drzwi.
Idąc do pokoju, zobaczyłam tego samego bruneta, na którego wpadłam idąc do pubu. Nie zważając na bandę idiotów poszłyśmy do mojego pokoju na górze. Tam rozmawiałyśmy o studiach, ale i tak temat przeszedł na chłopaków.
- Przyznaj się! Który Ci wpadł w oko? - zapytałam.
- Twój brat jest najprzystojniejszy. - odparła.
- Yyy. Gdzie? Że co? Pfff, ten rudzielec... - nie mogłam wyrobić ze śmiechu.
- No co?
- A oprócz niego? - zaśmiałam się.
- Hmmm, ten Mario też jest niczego sobie. - odparła.
- Ale zajęty... Next!
- Ci z Polski.
- Po ślubie. - uśmiechnęłam się.
- No to taki brunet, co siedział obok Polaków.
- Eee... Niee znam. - odparłam.
Naszą rozmowę przerwał krzyk Reus' a.
- Leeeeea!
- Czego? - zapytałam.
- Choo, na chwilę! ... Z koleżanką! - dodał.
- Tiaa, to chodź. - zwróciłam się do Jess.
Zeszłyśmy po schodach na dół.
- Co?
- Chłopaki chcą was poznać. - powiedział blondyn "rudy".
- Ta, ta... Jestem Lea. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jessica. - wyszczerzyła się przyjaciółka.
- Możemy już iść? - spytałam bez entuzjazmu.
- A nie chcecie? - wskazał na złoty napój, brat.
- Ooo bracie, coś ty taki miły się nagle zrobił? - zaśmiałam się, rozsiadłam na kanapie i zawołałam gestem Jess. Sięgnęłam po trunek dla siebie i brunetki.
- Fajna siostra. - odparł "nieznajomy".
- No pewnie. - wybuchnął śmiechem Reus. - Poza tym to jest Leo, Robert, Kuba, Łukasz, Mats, Nuri i Mario. - dodał powstrzymując się od śmiechu.
A więc ten co na mnie wpadł to Leo... Leo... Hmm. Olśniło mnie! To Leonardo Bittencourt, coś kojarzę on chyba nie gra w podstawowej jedenastce. To mniej więcej wszystkich znam, dopóki nie zapomnę, czyli góra jeden dzień będę pamiętać. Popijając procentowy napój czułam czyjś baczny wzrok na sobie...
<Leonardo>
Ładna ta siostra Reus' a, ma w sobie to coś, co mnie do niej ciągnie, ale jak widać nie lubi mnie i jak reszty. Przynajmniej tak sądzę wnioskując po jej zachowaniu. Nie znam wiele takich dziewczyn, które lubią sobie popić różne trunki. Zauważyłem, że ona jest totalnie wyluzowana, nie taka jak inne z którymi byłem, czyli : "Aaaa, tylko nie to!!! Paznokieć mi się złamał ;// <płacz>" To jest naprawdę chore... Laski wpatrzone w swój wygląd. A ta Lea, śliczna blondynka, do tego w moim wieku. Dziwne, że jej wcześniej nie poznałem, przecież to siostra mojego kumpla. Jak bywałem u Marco, jej nigdy nie było, ale zaraz, zaraz... Pamiętam taką akcję, że jak byłem w parku ujrzałem podobną dziewczynę, bardzo podobną! Wtedy nic nie ogarniałem, tak mi się spodobała. Jak nic to była ona!
- Leoś! - machał mi ręką przed oczami, Marco.
- Ee, co? - zapytałem nie wiedząc o co chodzi.
- Odpłynąłeś. - zaśmiał się Goetze.
- Aa no sorry, co chciałeś? - odparłem.
- Pytam, czy chcesz jeszcze? - wskazał na butelkę z trunkiem.
- Nie, ja już się zmywam... - otworzyłem drzwi. - Na razie! - i wyszedłem.
<Lea>
Tak wiem nadal siedziałam z nimi, ale tylko i wyłącznie dlatego, że mieli alkohol, a ja lubię! Chyba jednak się myliłam, że ten Leo, czy jak mu tam jest ok. Taki sam jak wszyscy. Boże, po czym ja to wywnioskowałam, że jest spoko, chyba po wyglądzie.
Dziwnie się zachowywał odkąd z nimi siedziałyśmy, był jakiś nieobecny, w końcu pożegnał się i wyszedł. Nie wnikam dlaczego... Pije się dalej. Znudzona tymi głupimi rozmowami chłopaków zapodałam muzę, podłączyłam telefon do kolumny imprezowej, która stała w salonie, usiadłam na nią i pokręciłam lekko kółkiem, aby pogłośnić. Na pierwszy rzut leciał mój kochaaany wykonawca Macklemore i "Trift Shop", później "Can't hold us". Uwielbiam te piosenki, wymachując nogami i nie zwracając zbytniej uwagi na gapiące się towarzystwo śpiewałam sobie pod nosem.
- Here we go back, this is the moment... Tonight is the night, Wel'll fight till it's over...
Nagle poczułam ...
************************************************************
Łapcie jedynkę! <3
Dziękuję bardzo za 6 komentarzy pod prologiem :)
Zachęćcie mnie swoimi opiniami, żebym szybko napisała kolejny :>
Poozdrawiam ^^ ;**
Genialnie <3 Już się zakochałam :D Ciekawe co się stanie Lei
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Hej, hej zapraszamy,
OdpowiedzUsuńchoć dopiero zaczynamy,
poczytacie, ocenicie
i komentarz zostawicie,
śmiechu będzie co niemiara
niczym przy wypowiedzi Neymara. :)
http://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/
Suuper <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :3
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/
fajny :) ciekawe co dalej będzie, czekam na następny. pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :D Będę czytać :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://bvbvsarsenal.blogspot.com/
Super <3 Coraz bardziej mnie wciąga :) Nominowałam cię do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńOpowiadnie jest cudowne. Nieźle mnie wciągnęło.
OdpowiedzUsuńJuż go kocham. Pozdrawiam :)
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńciekawie się to wszystko zaczyna .:*
JEJ! ALE SUPER! MASZ TALENT! :3
OdpowiedzUsuń