czwartek, 18 lipca 2013

2. ~

Nagle poczułam ból. Tak ja głupia spadłam z tego wielkiego głośnika.
- Lea, nic Ci się nie stało? - zapytał Mario.
- Chyba nic. - próbowałam wstać, ale nie mogłam.
- Nieee, wcale. - zaśmiał się brunet. - Jedziemy do szpitala. - oznajmił.
- Po co? Nic mnie nie boli. - powiedziałam.
- No to spróbuj wstać. - wtrącił Reus.
- Nie. - uparłam się.
- Bo nie możesz! - stwierdził.
- Dobra... - odparłam zrezygnowana.
- Niech ktoś tu zostanie, ja pojadę. - powiedział Goetze i wziął mnie na ręce.
- To ja też. Jess zostaniesz z chłopakami? - zapytał mój brat.
- Spoko. - odpowiedziała brunetka.
- Tylko spokojnie mi tu. - pogroził palcem rudy-blondyn.
*
Wsiedliśmy do auta Marco, oczywiście on prowadził, mimo że wypił trzy browary, ale jak to on powiedział "wywiało już". W szpitalu byliśmy po kilku minutach szybkiej jazdy. I znowu mały niósł mnie przez te wszystkie korytarze, dopóki nie posadzili mnie na wózku, w którym dojechałam na salę.
Okazało się, że po prostu skręciłam nogę, założyli mi tymczasowy gips i dali kule. Po godzinie wróciliśmy do domu.
- Ale się urządziłaś siostra. - stwierdził brat.
- Oj, cicho. Moja wina, że kupiłeś taki wielki głośnik? - powiedziałam.
- A moja wina, że na niego usiadłaś? - zaśmiał się.
- Chociaż mogłeś mi powiedzieć : "Siostrzyczko uważaj, bo możesz spaść."
- Ja wróżka, co przewiduje, że spadniesz? - zakpił.
- Bardzo śmieszne.
- Bardzo.
- Bardzo. - pokazałam mu język.
- Zamknijcie się w końcu. - przerwał Mario. - Musicie zawsze się kłócić, o nic?
- Tak. - powiedziałam stanowczo.
- Ale teraz skończćcie, a ty Reus hamuj! - wykrzyczał ostatnie słowo.
- Widzisz Lea, przez Ciebie bym nas wywiózł nie wiadomo gdzie.
- Ja do domu bym trafiła z buta, gorzej z Tobą -,-
- Dzięki mojemu urokowi osobistemu na rękach by mnie zanieśli. - szczerzył się.
- Hahahaha teraz to dowaliłeś Reus. - zaśmiałam się.
- Tak wiem Reus. - odparł.
- Ekhem... Może byście wyszli z tego samochodu? - zaproponował Goetze.
- Może. - powiedziałam i wyszłam. - Ałłł... zapomniałam, że mam nogę w gipsie.
- Tępak. - zaśmiał się brat.
- Debil -,- . - rzekłam i wzięłam kule. - Z tym czymś się chodzić nie da.
- Reus stój! - powiedziałam, ale za późno, bo zamknął mi drzwi przed nosem. - Marco! Możesz mnie do jasnej ciasnej nie wkurzać!? Lepiej otwórz, bo "z buta wjeżdżam" - krzyczałam, waląc w drzwi jedną z kul.
- Powodzenia. - usłyszałam głos mojego brata.
W końcu drzwi się otworzyły, ale ani Mario, ni Marco ich nie otworzyli, tylko ten... Yyyyy, Boże wiedziałam, że zapomnę, on chyba jest Ł... Ł... Aaa, wiem! Łukasz. - No dzięki, chociaż jeden miły. - odparłam i przeszłam przez próg mieszkania.
- Pomóc Ci siostrzyczko moja kochana? - zapytał rudzielec.
- Nieee, dam sobie radę, za dużo w życiu mi już pomagałeś. - powiedziałam sarkastycznie.
- Wiem. - odparł dumnie. - Dlatego jesteś mi bardzo wdzięczna.
- Pewnie. - głupkowato się uśmiechnęłam.
*
Gdy robiło się coraz później, pożegnałam się z Jess, która musiała już iść do domu, zresztą chłopaki też poszli, ale za nimi tylko drzwi zamknęłam i rzuciłam zwykłe "nara".
Potem zastanawiałam się tylko jak ja wejdę na górę. Ta wiem "normalnie", ale wolałam oszczędzić sobie bólu.
- Marcoo! - krzyknęłam.
On stanął na samym szczycie schodów i się głupio szczerzył. - Tak siostrzyczko?
- Może mi pomożesz? - zapytałam.
- A może nie? - powiedział.
- To spadaj, jakoś sobie poradzę. - udałam obrażoną, a on poszedł -,- Próbowałam wejść i... rozległ się huk, bo kule mi spadły... - Świetnie. - pomyślałam. I znowu przyszedł ON. Osoba wkurzająca mnie coraz bardziej z minuty na minutę.
- Dobra zostaw te kule. - podszedł do mnie, wziął mnie na ręcę i niósł mnie na górę.
- Dzięki, że się nade mną zlitowałeś. - odparłam.
- Musiałem, bo byś mi całą noc brząkała i wyklinała mnie, próbując wchodzić po schodach. - zaśmiał się.
- BARDZO miły jesteś. - rzekłam.
- Tiaa...
- Eee Marco? A jak ja rano zejdę na dół? - zapytałam.
- O to się nie martw. - powiedział.
- Nie rozumiem. - zdziwiłam się.
- Od czego masz tyłek? - i znowu ten uśmiech -,- grrr.
- Aa, no ja głupia nie pomyślałam. - walnęłam się w głowę. - Przecież na dupie bez problemu ze schodów zjadę.
- No, a co ty myślałaś? - śmiał się.
- Tu się puknij. - wskazałam na środek czoła. - Jeszcze mi powiedz, że mam do pokoju się doczołgać niczym gąsienica?
- No tak! - szczerzył się.
Nie mogłam liczyć na pomoc od Reus' a w doczłapaniu się na łóżko, więc zamieniłam się gąsienicę, a on tylko się ze mnie śmiał.
*
Z mocnego snu, z rana wybudził mnie głośny krzyk, otworzyłam oczy... To Goetze.
- LOL, co ty tu robisz? - zapytałam.
- Budzę Cię, nie widać?
- Nie, a mogę wiedzieć dlaczego?
- Bo jedziesz z nami na trening! - szczerzył się.
- Pogrzało Cię? - darłam się.
- Jeszcze nie! - zaśmiał się. - To się szykuj. - rozkazał.
- Myślisz w ogóle? - wskazałam na nogę.
- Aa, to gdzie masz te kije? - zapytał.
- Na dole! Idź mi przynieś. - zarządziłam. A po chwili przyszedł z kulami, czy też "kijami". xd - Dzięki, a teraz wyjdź.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju, Goetze czekał na mnie na korytarzu.
- Daj pomogę Ci zejść. - powiedział.
- Nie, dam sobię radę, mam na to sposób. - odparłam.
- Uparta jesteś. - skwitował.
- Nie jestem uparta, po prostu Marco mi kazał zjeżdżać na tyłku. - usiadłam na schodach i chciałam zjechać.
- Reus ty idioto! - krzyknął Mario.
- Nie no siostro odpuszczam Ci. - śmiał się wniebogłosy rudy-blondyn.
- Dzięki. - palnęłam złowrogo. - Mogę wiedzieć po co mnie tam bierzecie?
- Do szczęścia. - szczerzył się Reus.
- Ale ja nie chcęęę! - darłam się. - Powinnam odpoczywać, mam nogę w gipsie tłumoki.
- Ty i bez gipsu odpoczywasz. - zaśmiał się brat.
- Śmieszne. - parsknęłam.
- Bardzo.
- Bardzo. - przedrzeźniałam go.
- Znowu zaczynacie? Rozejm! - krzyknął Goetze.
- Tiaa.
- A ty ruszaj się, bo od tego siedzenia Ci tyłeczek urośnie. - zaśmiał się brunet.
- No i super, przynajmniej będę miała na czym zjeżdżać. - pokazałam mu język.
- Z czego się ryjesz Reus?
- Z niej. - wskazał na mnie palcem.
- Palcem się nie pokazuje! - odparłam.
- Jak chcemy się spóźnić na trening, to kłóćcie się dalej, najwyżej pobiegamy pół godziny dłużej. - oznajmił.
- Aaaa to spóźnijcie się! - zaśmiałam się.
- Ta, idziemy! - zarządził Marco.
- Wy idziecie! - powiedziałam stanowczo.
- Oho! Mario bierz ją. - szczerzył się.
*
Nie rozumiem, nigdy nie byłam na ich treningu, a teraz muszę, bo dwaj cepów mnie "porwało". Jestem skazana oglądać jak dorośli faceci się rościągają, albo wykonują dziwne ćwiczenia. Nie to, że nie lubię piłki nożnej, lubię nawet bardzo, ale pograć sobie na podwórku amatorsko. Borussię też lubię, ale oni nie interesują mnie prywatnie, tylko na boisko podczas meczu. Marco mnie zmusił do oglądania tych wszystkich meczów, a ja trochę podłapałam i się wciągnęłam. Tymczasem na treningu, chłopaki latają za piłką, a ja nawet nie mam zamiaru spojrzeć, bo piszę sms' y z Jess. Nie wiem kiedy zaczęli, a tym bardziej kiedy skończą, choć pewnie nie tak szybko. Kolejny raz czułam, że ktoś mi się przygląda...



****************************************
Druuugi <3
Dziękuję za wszelkie komentarze, znowu 6 xd

P.S : Jak są wśród was tzw. Anonimki, to zapraszam do komentowania, bo zapomniałam wcześniej zaznaczyć, że "każdy" może, ale już jest ok ;)

Pozdrawiam. Juliana. :*

10 komentarzy:

  1. ja mogę tylko się domyślać kto się jej przyglądał, ale zachowam to dla siebie ;) świetne, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny! Czyżby Leo jej się przyglądał ??
    No zobaczymy, zobaczymy :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. Lea i Leo pasuje, ciekawe czy coś między
    nimi będzie. Czekam na kolejny i zapraszam do mnie. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger :)
    http://marco-i-ola.blogspot.com/p/blog-page_18.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Po prostu mega <3
    Ciekawie się zapowiada :>
    Czekam na nn!
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszamy na pierwszy odcinek ;D
    http://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne<33
    no ciekawe kto jej się tak bacznie przygląda:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział.
    ciekawe kto jej się tak przygląda.
    Ciekawie się zapowiada. :*
    nie mogę się już doczekać kolejnego .

    OdpowiedzUsuń
  9. Brunet ?! Marco jest blądynem

    OdpowiedzUsuń