niedziela, 15 września 2013

11. ~

...
- No mów!!
- Dobra, już dobra. - powiedział. - Może uznasz mnie za największego idiotę na Ziemii, ale chyba nie powinienem z tym zwlekać.
- Dowiem się w końcu o co chodzi? - zapytałam.
- Nie jest mi łatwo...
- Boże, ale korek. - spojrzałam w tylną szybę, auta.
- Dasz mi dokończyć?
- Proszę.
- Długo i zwięźle, czy krótko i na temat? - zaśmiał się.
- Mario no!
- Okej... - odparł zrezygnowany. - Pamiętasz jak się kiedyś w Tobie bujałem? - przypominał.
- Yhym. Beka. - nie wiedziałam o co mu chodzi. - Czy to jest związane z tematem?
- Tak... Boję się kur*a! - uniósł się.
- Czego?
- Że pożałuje, że Ci to powiem. - odparł.
- Nie rozumiem?
- No bo to uczucie z czasów gimnazjum nadal trwa. - powiedział, a mnie totalnie zamurowało.
On mnie kocha!? To jakiś żart, tak? Jestem w ukrytej kamerze? Zapewne... Nie to niemożliwe.
- Czegóż się najarał? - zapytałam.
- Lea... Ja mówię serio. Zrozum, że darzę Cię tym samym uczuciem co kiedyś, tyle że ono jest teraz większe, dużo większe. - nie no co on papla?
- Jak ty sobie to wyobrażasz, że wskoczę Ci teraz w ramiona i nagle będzie "big love forever"!? - uniosłam się.
- Mario, ja mam chłopaka! - uroniłam jedną łzę, nie wiem dlaczego... Właśnie pokazałam, że nie jestem taka twarda.
- Jak to!? - zdziwił się.
- Tak to. - powiedziałam i wyszłam z samochodu na środku drogi. Tak nadal trwał mega korek. Omijałam wężykiem wszelkie wozy, aż w końcu znalazłam się na drodze dla pieszych. Doszłam do parku, który znajduje się niedaleko mojego domu. Usiadłam na ławeczce. Musiałam to sobie wszystko przemyśleć i poukładać w głowie.




«Mario»
Nie powiem, okropnie zabolały mnie jej słowa, najbardziej, to że ma chłopaka. Niby od kiedy? I dlaczego ja o tym nic nie wiedziałem!? Postanowiłem spotkać się z Marco, tylko nie u niego, bo ona może tam być nie chcę na nią patrzeć. Teraz każde nasze spotkanie będzie zje*ane. Miałem z nią super kontakt i to zepsułem, bo zachciało mi się miłości. Jestem zły na siebie... Zadzwoniłem do Reus'a.
- Halo? - odebrał.
- Stary, możemy się spotkać? - zapytałam.
- Spoko, nie ma sprawy, to u mnie?
- Zaraz będę.
- Ok.

*

Niedługo później byłem pod domem Reus'a.
- No to co tam? - zapytał, gdy już siedzieliśmy w salonie.
- Problem mam.. I to spory.
- Opowiadaj, opowiadaj.
- Chodzi o Leę.
- Co już narobiła?
- Ona nic, za to ja dużo. - odparłem. - Nie uwierzysz, ale powiedziałem jej to... - schyliłem głowę.
- Że ten?
- No...
- I co?
- Dowiedziałem się, że ma chłopaka. - oznajmiłem.
- A jednak... - mruknął.
- Wiedziałeś?
- Nie, za to widziałem go jak ją odprowadzał. Pytałem się, ale ona trzymała się tej wersji, że to kolega ze szkoły... - wyjaśnił.
- Dostałem więc kosza...
- Spokojnie. Zerwie z nim jeszcze w tym tygodniu. - poklepał mnie po ramieniu.
- Co żeś taki pewien?
- Nie widziałeś go, wygląda jak jakiś pedał. - powiedział, a ja się zaśmiałem.
- No nie widziałem na szczęście. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.




«Lea»
Po dwóch godzinach siedzenia w parku postanowiłam wrócić do domu. Na moje nie szczęście, pod domem stało te samo auto, którym miałam przyjemność się dziś przejechać. Chciałam zawrócić, ale gdzie? Zimno mi już było. Weszłam niechętnie do środka, oni siedzieli w salonie, więc szybkim krokiem ruszyłam na górę i zaszyłam się we własnych czterech ścianach. Włączyłam muzykę i postanowiłam dokończyć ten projekt. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Jeśli masz zamiar do końca zepsuć mi humor, to spiep*zaj! - krzyknęłam.
- Przepraszam. - do pokoju wszedł Mario -,-
- No i?
- Zapomnij... żałuję, że to powiedziałem. Dobrze by było, jakbyśmy zachowywali się normalnie, jak kiedyś. - odparł.
- Nie chcę mi się z Tobą gadać. - rzuciłam oschle.
- Lea...
- Rozumiesz, wyjdź!
Jednak zanim to zrobił, podszedł do mnie, ujął moją twarz w dłonie i namiętnie pocałował.
- Idź już.
No i wyszedł...
Boże...
Ja go traktowałam jak przyjaciela, uwielbiałam się z nim wyzywać, a teraz?
Zepsuł to.
Nie ja, tylko on.
Przez te kilka słów... Totalnie namieszał mi w głowie, nie wiem co począć.
Jeszcze ten pocałunek. Co mu odbiło?
W głowie mam różne myśli.
Nie wiem co robić.
Zapomnieć o nim?
To nie takie łatwe, bo przecież przyjaźni się z Marco -,-
Będę musiała jakoś znosić jego obecność...




«Marco»
Gdy zobaczyłem nieźle wkurzonego Goetze'go schodzącego z góry, trochę się przestraszyłam. On może sobie coś zrobić w takim stanie...
- Dokąd idziesz? - zapytałam, stając mu w przejściu.
- Jak najdalej stąd.
- Czyli?
- Myślę, nad przyjęciem propozycji Bayernu, nawet zaraz do nich zadzwonię. - powiedział.
- Nie, nie możesz!
- A bo?
- Zostawisz mnie? Mario pomyśl. Nie będzie Ci brakowało naszych wspólnych wypadów, meczy, cieszynek?
- Będzie, ale nic mnie tu nie trzyma.
- Aha, czyli teraz jestem nikim? - uniosłem się.
- Nie Marco, ty zawsze byłeś, jesteś i będziesz moim najlepszym przyjacielem. Może kiedyś wpadnę do Ciebie.
- Najlepiej, zostaw mnie samego. Dzięki za wszystko, miłe to z Twojej strony, możesz sobie iść, jechać w ciul daleko. - odparłem zły. - Narazie. - trzasnąłem drzwiami, gdy wyszedł.
Właśnie sobie uświadomiłem, że straciłem najbliższą mi osobę. On zawsze mnie rozumiał, wpierał, pomagał, no wszystko...
Musiałem to wyjaśnić z siostrą.
Zapukałem do jej drzwi.
- Lea, musimy pogadać! - powiedziałem stanowczo.
- Będziesz mi prawił kazanie? Nie dzięki.
- Wiesz co? Pewnie to Cię nie ruszy, ale powiem Ci. -  zacząłem. - Straciłem najlepszego kumpla, już go prawie nie będę widywał. Tak po prostu postanowił mnie zostawić... A wszystko przez was obojga. Rozumiem, on się zakochał, a ty go strasznie potraktowałaś, co go zabolało i to jak. Teraz zostało mi się modlić, żeby nic mu się nie stało. Może pomyślisz, że co takiemu chłopowi może się stać, otóż Mario jest wrażliwy i to bardzo, ale tego nie pokazuje. On jak się załamie, to nie chcę nawet sobie wyobrażać, co potrafi zrobić... - zakończyłem.
- I? - rzuciła obojętnie.
- Jesteś okropna, ty po prostu serca nie masz! - krzyknąłem i odszedłem...




«Lea»
Jednak Marco to jest prawdziwy brat, jak trzeba to opiep*zy.
Ja naprawdę nie mam serca -,- Najpierw mówię, potem myślę. To jest najgorsza opcja.
Co mam teraz zrobić? A jak on faktycznie sobie coś zrobi? Wolę nawet nie myśleć, a to wszystko przeze mnie. 
Zeszłam na dół. Reus siedział w salonie.
- Marco co ja mam zrobić? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia, mi nie uda się go zatrzymać, ale może Tobie ulegnie. - powiedział smutny. On naprawdę nie chce go stracić. Ja muszę mu pomóc. Nie chcę patrzeć codziennie na zamulonego braciszka.
- Dobra, pójdę do niego.
- Jesteś wielka. - przytulił mnie.
- Po prostu, nie będę mogła żyć z myślą, że rozwaliłam waszą przyjaźń...
- Tak, tak idź już.
Złapałam więc za sweterek, odziałam go i wyszłam. Szybkim, bardzo szybkim krokiem szłam do domu bruneta, ale gdy byłam już przed nim, zamroziło mnie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć...
Raz się żyje...




***************************
Dziś już poważniejszy rozdział ;)
Chciałam w końcu namieszać :D
Mimo wszystko, mam nadzieję, że wam się spodoba .
*
A i wiecie co?
Jaram się!
25 obserwatorów <3
To naprawdę dużo.
Kocham patrzeć, jak was robi się coraz więcej.
Uwielbiam moje czytelniczki :**
*
Wczorajszy mecz, normalnie miazga! :D
6:2 rozgromiliśmy Hamburg xD
Piękne gole, niesamowite emocje..
Szkoda tylko, że nie mogłam tego zobaczyć w całości.
Jednak dziękuję Wiesi, za powiadamianie mnie na bieżąco!
*
A tu zadowolony Marco z wczorajszego spotkania:
*
Komentujcie ! ;3
Pozdrawiam.
Juliana.

13 komentarzy:

  1. Rozdział cudo! Tak myślałam, że Mario się zakochał w Lei. Tylko szkoda, że ona go odtrąciła. Widać jak Mario spoważniał, już nie zachowuje się jak dzieciak. Mam nadzieję, że uda jej się go powstrzymać. Oni muszą być razem. Rozwalił mnie tekst Reusa o chłopaku Lei. " - Nie widziałeś go, wygląda jak jakiś pedał. - powiedział, a ja się zaśmiałem."
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasza Jula poważna?! Normalnie świat stanął na głowie xD Nie mogę uwierzyć, że Mario, dalej kocha Leę! Nie dziw się, że masz tych 25 obserwatorów, bo masz talent i wszyscy to widzą :D Co do meczu, to masz rację- miazga! Jakby internetowa transmisja znów zawiodła, polecam się albo zapraszam do siebie :)
    Czekam, Wiesia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że Mario i Lea będą razem i Mario nigdzie nie wyjedzie. Przecież Marco się załamie. -.-
    Czekam na kolejny! Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooooo <3 W sumie fajnie by było gdyby Lew była z Mario *___* Biedny Marco ;< No i co by tu napisać więc jak zawsze czekam na next i mam nadzieje że będzie szybko ;) Oliwia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!
    Mam nadzieję, że Mario będzie z Leą. Co ja gadam oni musza być razem! Mario ma nigdzie nie wyjeżdżać. Przyjaźń Mario i Marco ma przetrwać! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!! Niech ona rzuci w cho*erę tamtego! Mario lepszy! :D Oby nie nic sobie nie zrobił! Pozdrawiam i zapraszma na pierwszy artykuł!!
    http://z-perspektywy-dziewczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Mario ;c Lea go strasznie potraktowała ;/
    Mam nadzieję, że Lea porozmawia z Mario i wszystko sobie wyjaśnią ;)
    Czekam na nn !

    Pozdrawiam - Karinka ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog, to po pierwsze. :D
    Ciekawe jak Lea sobie poradzi z tym problemem... Mam wrażenie, że mimo wszystko będzie z Mario.
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, ze będą razem i Mario nie wyjedzie do Bayernu!
    Czekam na nn:)
    Weny życzę i zapraszam do siebie: http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No Mario nie może wyjechać!
    Jak wyjedzie to osobiście po niego pojadę moim dyliżansem:D haha
    Chyba na rowerze:D
    Pozdrawiam:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam:
    http://this-story-is.blogspot.com/
    http://love-in-holiday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam sporą przerwe w czytaniu, ale wróciłam ;>
    I nie żaluje, bo do takich blogów chce sie wracac!
    Mario nie może wyjechac :( nie nie nie
    Rozdziały są oczywiscie wspaniałe!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń