...
- Powiedz nam, jaka jest ta panienka? Imię? Na pewno śliczna, co? - zapytałem.
- Imienia Wam nie zdradzę, bo to moja tajemnica. - zaśmiał się.
- Niech zgadnę. Lea? Wszyscy się w niej bujają. - spojrzałem na Goetze.
- Niee, no gdzie? Nie zrobiłbym tego przyjacielowi. - dziwnie się tłumaczył.
- To kto?
- Nie znacie. - odparł.
- Czuję, że kłamiesz. - zauważył Mario.
- Jeżeli naprawdę to moja siostra, to młody odpuść. Może nie do końca jest zajęta, ale zakochana - tak. - wyjaśniłem.
- Nom. - przytaknął.
- Ale na serio to nie ona... - mówił.
- Mam nadzieję. - spojrzał na niego groźnie.
- To my już lecimy. - odezwałem się, żeby nie doszło do kłótni, bo patrząc na Goetze'go miał chęć wybuchnąć.
Wyszliśmy z domu kumpla.
- Myślałem, że mu przypier*olę! - mówił wkurzony. - Na pewno chodziło mu o Leę, tak to by powiedział...
- Zauważyłem. - zaśmiałem się. - Spokojnie, Lea chyba za nim nie przepada.
- Żadne pocieszenie. Mnie też nie znosiła, a teraz?
- Szczerze, to naprawdę było wkurzające, jak się do niej czepiałeś. - przyznałem.
- No wiem, pamiętam... - staliśmy przy samochodach.
Retrospekcja:
Młoda Polka miała już trochę dość docinek przyjaciela, brata.- Zostaw mnie już! - denerwowała się, gdy ten zaczął ją dźgać w brzuch. - Wiesz cioto, że to boli? Nie? To patrz! - zrobiła to samo, z całej siły.
- Nie boli. - odparł.
- No jak ma się taki bojler, to wiadomo, że nie. - zażartowała.
- Gdzie ty widzisz bojler? - podniósł koszulkę do góry.
- Weź to zakryj, wszyscy się na Ciebie gapią.
- Bo zazdroszczą. - powiedział dumnie.
- Ciekawe czego.. - zaśmiałam się.
- Że prowadzę się z Tobą.
- Niby kiedy?
- Teraz.
- Weź spadaj. - poszła sobie.
Lub inna sytuacja:
Cała trójka: Marco, Lea, Mario i ich rodzice, przebywali u państwa Goetze. Siedzieli na dworze, gdyż było lato i w miarę ciepło + do tego ognisko. Chłopaki grali w piłkę, jak zawsze. Natomiast Lea, kucała przy ognisku. Nie zwracała uwagi na nic, dopóki dwójce przyjaciół nie ubzdurała się nowa zabawa, mianowicie chcieli skakać nad ogniem. Dziewczyna im nie kazała, bo może się coś stać itd... Ale oni nie mieli zamiaru się jej słuchać. Korzystając z chwilowej nieobecności rodziców, Mario już brał rozpęd.- Chyba zwariowaliście. - stanęła im na drodze.
- Nie bój się, nie pierwszy raz to robię.
- Dupę sobie zjarasz i tyle z tego będzie. - skomentowała.
- Nie martw się o mnie. Dam radę. - zaśmiał się.
- Lepiej nie... Zaraz obydwoje będziecie mieć takiego ochrzana, że głowa mała!
Chłopak nie zwracając na jej słowa, już biegł w stronę ognia. Jednak 15-latka go odepchnęła tak, że poleciał na ziemię, na szczęście.
- Ha! Wiedziałem, boisz się o mnie.. To przeznaczenie! - szczerzył się.
- Ta.. A jakbyś sobie coś zrobił, to by było na mnie.. Lea! Dlaczego go nie powstrzymałaś? Mądrzejsza jesteś!
- Jasne, jasne. Wmawiaj sobie. - stawiał na swoim.
- Głupi jesteś, byłeś i zawsze będziesz. Z tego się nie wyleczysz. - odpowiedziała mu.
- A co to za wrzaski? - powrócili dorośli.
- To Lea się wydziera. - złożyli na mnie.
- Starsi, a jeszcze gorsi. - skwitował tata Reus'a.
Wracając do teraźniejszości:
- Wbijasz do mnie? - spytałem.- No mogę, ale zdajesz sobie sprawę, że jest dziewiąta? - odparł.
- Młoda godzina, cho! - wsiadłem do auta i odjechałem, Goetze zaraz za mną.
*
Mój dom wyglądał, jak opustoszały, bez żadnej żywej duszy, co znaczyło, że blondynka już spała? Co było strasznie dziwne. Z reguły ona leży do 1,2 w nocy z telefonem w ręku, więc miałem prawo, tym razem się zdziwić.
- A tu co tak pusto? Domy pomyliliśmy? - zaśmiał się, gdy byliśmy już w środku.
- Nie no.. To mój, na pewno. - mówiłem. - Chyba. - dodałem.
- Salon taki jak u Ciebie. To raczej dobrze trafiliśmy. - stwierdził.
- Czyli ona śpi?
- Na to wygląda.
- LOL! - nie dowierzałem. - Mam pomysła! - olśniło mnie.
Włączyłem muzykę głośno, ale nie za bardzo, aby uniknąć uwag sąsiadów. Myśleliśmy, że dzięki temu, przyjdzie wnerwiona i nam wpier*oli, ale nie. Jakby jej nie było, a była, iż były jej buty, kurtka... Zaawansowany układ zdania.
W końcu daliśmy sobie spokój, po stwierdzeniu, że ma dziewczyna mocny sen. Wyciągnąłem z szafki dwa czteropaki procentowego napoju i zaczęliśmy sączyć. Należy nam się, po trzech treningach z rzędu.
*
Po wypróżnieniu całej zawartości puszek, strasznie nam się nudziło. Z tego powodu, Goetze coś wykombinował. Poszliśmy do pokoju siostry i upewniliśmy się, że serio odpłynęła do krainy Morfeusza.
Mario, jak to Mario wskoczył jej na łóżko, tak że bidulka podskoczyła ze strachu.
- Cholera jasna! - krzyknęła. - Myśleliście, że nie słychać tej muzyki, otwieranych puszek, czy śmiechów!? - wydzierała się na nas. - Jesteście debilami, zejdźcie mi z oczu... Spać człowiekowi nie dadzą.
- Co ty piłaś? - zapytaliśmy jednocześnie ze spokojem, co zabrzmiało bynajmniej dziwnie.
- Nic. - odpowiedziała.
- Jasne.. Miałem jeszcze cztery piwa i zginęły gdzieś. - powiedziałem.
- Sami wypiliście i nie pamiętacie. - wykręcała się.
- Tak, tak.. - śmialiśmy się.
- Spiep*zać! - wyszła z łóżka w samej koszuli nocnej? Tak to się nazywa? Na dodatek była krótka, co wywołało ogromnego banana na twarzy Mario. Wzięła kule, chyba spod łóżka i przegoniła nas nimi. Z napadami śmiechu, migusiem opuściliśmy pokój rozzłoszczonej blondynki.
*
Nie puściłem Mario do domu, gdyż obaliliśmy jeszcze razem pół czystej... Kazałem mu się przespać w gościnnej.
[Lea]
Obudziły mnie wrzaski Reus'a.
- Lea! Nie wiesz gdzie jest Mario? - krzyczał zza drzwi.
- Hmmmm. Niech pomyśle. W swoim domu? - zdziwiło mnie jego pytanie.
- Ale nocował u nas i go nie ma. - odparł.
- To nie wiem.
Postanowiłam wstać, zaczęłam od otwarcia oczu...
- Marco! Chodź tu, szybko! - krzyknęłam.
- Co?
- Znalazłam go!
Blondyn wpadł do mojego pokoju jak poparzony.
- Oooo, jak słodko. - rozczulił się.
- Ciii, śpię. - wymruczał.
- Nie! - krzyknęłam mu do ucha, tym razem to on się wystraszył. - Co ty tu robisz?
- Hello? Nie widać?
- Miałeś iść pokój dalej. - zaśmiał się Marco.
- Bałem się, a Lea by mnie obroniła swoimi kijami. - zażartował.
- Taa. Pierwsza bym uciekła. - skwitowałam.
- Ty? Taka odważna baba? - śmiał się.
- Zaraz Ci dam, babę! - kopnęłam go.
Oddał mi w formie łaskotek. Za to ja go biłam. Jakimś cudem się przeturlałam, bo siedziałam na nim... Znaczy to on mnie przestawił?
- Powiedzcie seeeeeeeeer. - ten debil zrobił nam zdjęcie.
Wyskoczyłam z wyra i zaczęłam go gonić. W końcu udało mi się zabrać mu telefon. Zaczęłam przeglądać mu galerię: Sweet focia z Jess.. , moje zdjęcie jak obżeram się spaghetti, cała upaćkana, filmik jak tańczyłam na rurze, Goetze na zgrupowaniu także w formie filmiku, włączyłam go, bo mnie zaciekawił. Zamknęłam się w łazience, gdy Reus wędrował odebrać mi komórkę. Wracając do nagrania - Mario udający, że płacze, bo chłopaki zabrali mu mydło.. To z ostatniego zgrupowania - beka.. Następne to moje fotki, głupszych nie było. Oczywiście pousuwałam swoje, a tamten filmik z udziałem bruneta, przesłałam do siebie. Nareszcie dotarłam do zdjęcia sprzed chwili. Stwierdziłam, że nie najgorzej wyszliśmy, choć wyglądało to dwuznacznie, miałam z tego niezłą polewę.
Opuściłam pomieszczenie i dumna z siebie oddałam mu iPhone'a. Wróciłam do pokoju, z wejścia skręciłam w stronę szafy, aby "pomodlić się" nad nią i myśleć co ubrać. Nie zauważyłam obecności kolegi.
- Wszędzie wleziesz. - skwitowałam.
- Jestem, tak gdzie byłem. - odpowiedział.
- Rozumiem, że moje łóżko jest naprawdę wygodne, ale mógłbyś już z niego wyjść. - powiedziałam.
- Tak mi tu dobrze, że mógłbym siedzieć calutki dzień.
- To świetnie... - udałam taką "happy". - Spraw sobie takie, to będziesz mógł leżeć do woli, ale nie u mnie.
- Dobra, tylko mi pomóż, wstać nie mogę.. - wyciągnął rękę.
Pociągnęłam go, ze skutkiem niefajnym dla mnie, gdyż leżałam na podłodze, a przygniatało mnie jakieś 75 kilo..
- Duszę się! - krzyczałam.
- Wiem, jak temu zapobiec! - zmienił się w bohatera.
- Ja też. Po prostu zejdź ze mnie. - zaproponowałam.
- Nie! To nic nie da. - miałam ochotę mu przywalić, ale nie miałam jak. - Trzeba użyć sposobu usta-usta!
- Aaaaaa, on mnie... - nie dokończyłam, bo mnie pocałował.
Zaczęłam się wiercić i zepchnęłam "pączusia".
- Co tu się dzieje? - wszedł blondyn.
- Wiesz co kur*a? On jest NIENORMALNY! - zwróciłam się do brata. - Zabierz go stąd!
- Oboje jesteście nie z tego świata. - skwitował.
- Znalazł się człowiek poważny. - mruknęłam...
- Oboje jesteście nie z tego świata. - skwitował.
- Znalazł się człowiek poważny. - mruknęłam...
*******************
Rozdział 17 leci w wasze ręce :)
Nie będę się rozpisywać o meczu,
bo swoją opinię dałam pod rozdziałem na
http://praca-laczy-ludzi-bvb.blogspot.com/
Udany, nieudany? :D
Potrzebna Wasza opinia <3
Nie będę się rozpisywać o meczu,
bo swoją opinię dałam pod rozdziałem na
http://praca-laczy-ludzi-bvb.blogspot.com/
Udany, nieudany? :D
Potrzebna Wasza opinia <3
Pozdrawiam
Dżuliaaans xd
Następny - 20 komentarzy!
Znowu czytając to mam smajla na pół twarzy XD Mario i Leaa <3. Świetnie! Pozdrowionka, czekam na next ;) Oliiii ;3
OdpowiedzUsuń" Dupę sobie zjarasz i tyle z tego będzie. "
OdpowiedzUsuńHahahahahahhaha, jebłam i nie wstaje !
Uwielbiam Cię dziewczyno ;D ;**
Kocham te opowiadanie i sposób, w jaki go piszesz !
Czekam na nn ! Pisz szybko ;D ;*
Pozdrawiam, Karinka <3
Świetny , czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńUdany, udany! Nawet bardzo. :D Uśmiałam się, tyle powiem. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny. :))
Rozdział świetny jak zwykle!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ich dialogi!
Omomomo!
Pozdrawiam:*
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
To jest świetne :**
OdpowiedzUsuńKocham to opo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^
Mario i Lea <3
Czekam na next
Podoba mi się naprawdę wygląd tego bloga ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ogólnie:)
Hahahhaa<33
Śmmiechowo :)
Pozdrawiam:*
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Super z reszta jak zawsze!! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny
świetny rozdział .Mario i Lea .
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam do sb.
Haha.xD Ich rozmowy rozwalają.=P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,już nie mogę doczekać się następnego.^^
Cudooowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Jestem tu po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni? Następny! :) pozdrawiam serdecznie *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny, świetny! Uwielbiam tego bloga! Jak ten Mario i Lea się kochają, haha :) No jak zawsze posikałam się ze śmiechu. Chciałabym zobaczyć jakieś romantyczne sytuacje w wykonaniu tej dwójki :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńSorryyy za opóźniony komentarz, ale wiesz jak jest :D
OdpowiedzUsuńLeoś... Biedny Leoś. Niefajna sytuacja...
Lea i Mario- Boże! Zrób coś z nimi, bo to wygląda na związek,ale bez zobowiązań. Tak troszkę dziwnie, rozumiesz...
Kurde, co tu dużo mówić- zarąbisty, no! <3 Nie ma innego określenia!
Teraz dajesz szybko następny i będzie luxior :D
Pozdrawiammm :*
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńZzajebisty ;*
OdpowiedzUsuńCzytam to pierwszy raz a jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTen jest taki super,że nie mogę doczekać się następnego B|
OdpowiedzUsuńJestem.z Ciebie dumna bardzo fajne opowiadanko
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM :****!!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń