czwartek, 19 grudnia 2013

20.

*
Wróciłam do domu...
- Gdzie Ty byłaś? - zapytała z wejścia, Jess.
- Jejuuu, na mieście. Zostawiłam kartkę przecież. - powiedziałam. - Marco! Mam prośbę!
- Co? Jaką? - spytał.
Wyjaśniłam mu wszystko, a on zaczął realizować mój plan. Zadzwonił do Mario i wziął na głośnomówiący.
- No co tam, Marco? - odebrał.
- Nudzi mi się tu bez Ciebie, stary. - jęknął.
- Mi bez Ciebie też. - zaśmiał się.
- Mam pomysł.. Chętnie odwiedziłbym Cię jeszcze dziś czy jutro. Zrobilibyśmy sobie męski wieczór. Co ty na to? - zaproponował.
- A wiesz, że chętnie. - odpowiedział.
- Dawaj adres. -  zaśmiał się.
- Jak na razie mieszkam w hotelu. - oznajmił i podał dokładny adres, a nawet numer pokoju.
- Dzięki. Widzimy się. - odparł.
- No, czekam. - rozłączył.
Tak, dobrze zrozumieliśmy. Mam zamiar jechać tam i to jeszcze dzisiaj!
- Dziękuję! - rzuciłam się mu na szyję.
- Spoko, ale proszę nie zepsuj tego! On ma wrócić, natychmiast. - powiedział.
- Nasza Lea, ratuje związek. No niemożliwe. - zaśmiała się, brunetka.
- Oj, cicho. - skarciłam ją wzrokiem.




*



Spakowałam małą podręczną torbę na drogę. Znajdowało się w niej m.in butelka wody, kanapki, portfel, coś na przebranie, jakby był mus przenocowania. Wszystkie niezbędne rzeczy do życia. Gdy byłam już gotowa, Marco z Jessicą odwieźli mnie na dworzec, gdyż miałam zamiar do Monachium jechać pociągiem. Była dopiero godzina trzynasta, stawiam że dojadę na wieczór. 




[Mario]
Ucieszyłem się, że Marco do mnie wpadnie. Nie widzieliśmy się tylko kilka dni, ale strasznie mi go brak. To mój najlepszy przyjaciel, można śmiało powiedzieć, że brat. Nasze więzi są niezniszczalne, dobrze że jednak nie straciłem go. Czy on mnie? Dziwne to wszystko... Oprócz niego, tęsknie też za wszystkimi z Dortmundu, ale i tak najbardziej za ... Leą. Oszalałem przez tą dziewczynę, a ta tak bardzo mnie zraniła. Leo też. Przeczuwałem, że wpiep*zy się w relacje pomiędzy mną, a blondynką. Zrobił to i wszystko runęło niczym domek z kart. Jak wrócę, to nie mam zamiaru się z nią spotkać, a co gorsza przepraszać. To ona zawiniła, a ja tylko uciekłem od problemów, z którymi sobie całkowicie nie radziłem. Jednak ciągle mam głupie nadzieje, że wszystko się ułoży i to już niedługo. Marzenie...
Poszedłem do sklepu po jakiś prowiant, żeby się przygotować na przyjazd Reus'a. Wkładałem do koszyka same pyszności, mianowicie żelki, chipsy, colę, coś mocniejszego, piwo oczywiście też. Zapłaciłem i powolnym krokiem udałem się do domu. Tak, do sklepu chodzę pieszo, gdyż mieści się bardzo blisko hotelu. Teraz, wystarczyło czekać na zjawienie się kumpla.




[Lea]
W ciągu długiej podróży nieźle się wyspałam na dodatek przy muzyce. Relaks... Ale nie ukrywam, że lepiej by było na wygodniejszych fotelach, najlepiej na mięciutkim łóżku. Po wyjściu z pociągu, niedaleko ujrzałam stojącą taksówkę, z której migiem skorzystałam. Podałam kierowcy adres i po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłam przemiłemu panu i ruszyłam wprost do wielkiego budynku, jakim był nowoczesny hotel, zapewne jeden z najlepszych w tym mieście. Wywnioskowałam to rozglądając się po parterze. Nie dziwię się, że Mario w nim się zatrzymał. Podeszłam do recepcji, bo nie pozwolono mi przejść tak po prostu.
- Ja do Mario Goetze. - oznajmiłam.
- Kim pani jest?
- Przyjaciółką, bliższą przyjaciółką.
- Pan Goetze, wspominał, że ktoś do niego wpadnie, ale na pewno to nie pani, przepraszam. - powiedział recepcjonista.
- Brat nie mógł, ale jestem ja. - pokazałam mu, mój dowód.
- Lea Reus. - przeczytał. - Coś nie chce mi się wierzyć. - powiedział.
Odeszłam chwilę od niego, zadzwoniłam do Marco i wytłumaczyłam mu wszystko.
- Proszę. - podałam telefon panu mądralińskiemu.
- Po co mi to pani daje?
- Proszę, niech pan pogada z bratem. - wziął komórkę do ręki.
Zaczął dyskutować z blondynem i chyba udało się.
- Przepraszam za nieporozumienie. Następnym razem będę pamiętał, że pan Reus, ma siostrę.
- Świetnie... - powiedziałam mało entuzjastycznie. - Mogę już iść? - dodałam po chwili.
- Tak, oczywiście.
Pojechałam windą na trzecie piętro, gdyż tam znajdywał się pokój bruneta. Kiedy już stałam pod jego drzwiami. Nie wiedziałam co robić. Pukać, czy też nie. Szczerze, to bałam się. Strasznie się bałam, że odstawi mnie z kwitkiem do domu i nie będzie chciał znać. Bezradnie usiadłam pod drzwiami i zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. W końcu odważyłam się zapukać. Nikt nie otwierał, ponowiłam czyn i tak w kółko...



 " Are you gonna stay the night? "

[Mario]
Kąpiąc się, usłyszałem stukanie do drzwi. Szybko zakończyłem czynność, ubrałem bieliznę i z ręcznikiem w ręku poszedłem otworzyć. Byłem pewien, że to mój przyjaciel. Otworzyłem i nikogo za drzwiami nie zauważyłem. Wychyliłem głowę i rozejrzałem się. Pod moim pokojem siedziała skulona, dziewczyna.
- Lea? - zdziwiłem się na max'a.
W tym momencie uniosła głowę i spojrzała na mnie.
- Mario... - odparła.
- Co Ty tu robisz? - zapytałem, nie mając pojęcia jak to odbierze.
- Wiedziałam... - mruknęła. - Wiedziałam, że nie będziesz chciał mnie widzieć. Sorry za zamieszanie. - poszła sobie...
Nie mogłem pozwolić, aby ot tak poszła... nie teraz, nie znów.
Nie zważając na to, że byłem w samych bokserkach, zacząłem ją gonić i udało mi się to. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do pokoju. Żeby bardziej ośmielić blondynkę posłałem jej ciepły uśmiech.
- Czemu mnie zatrzymałeś? Przecież... nie chcesz mnie znać. - powiedziała cicho.
- Ty to sobie wmawiasz. - zaśmiałem się. - Nie wierzę, że tu jesteś. W ogóle jak Ty tu dotarłaś?
- Pociągiem. - odpowiedziała.
- Chcesz coś do picia? A może zmęczona jesteś, co?
- Poproszę. - wszystkie słowa wypowiadała bez żadnej pewności, jakby się czegoś bała. - Spałam w pociągu. - oznajmiła.
Poszedłem do kuchni.
- Sok, czy może piwo?
- Naprawdę, nie wiesz? - zaśmiała się, cieszyłem się z tego powodu. Uwielbiam jej uśmiech...
- Wiem, ale mogłaś zmienić zdanie?
- W tej kwestii, nigdy nie zmienię. - odparła.
- Może i tak. - usiadłem obok.
- Mario nie przedłużajmy. Jestem Ci winna wyjaśnienia.
- Dobrze.. - nie chciałem wracać do tego tematu, ale jak muszę tego słuchać, to zrobię to... dla niej.
- Ja... ja go wtedy pocałowałam, bo... byłam pewna, że to Ty. - zaczęła. - Ale pomyśl, co byś zrobił na moim miejscu? Wyobraź sobie... Przychodzi ktoś za Tobą, chłopak, który zaczyna Cię całować w szyję i co byś pomyślał? - mówiła. - Bo to wszystko momentalnie skojarzyło mi się z Tobą.
- Rozumiem. - powiedziałem.
- Dopiero wtedy, gdy zobaczyłam, że jesteś totalnie w innym miejscu, zorientowałam się co zrobiłam...
- Lea, wiem.
- Uwierz, ja do niego nic nie czuje... Nawet nie wiem czy go lubię...
- Lea!
- To znaczy, że...
- Skończ! - zaśmiałem się.
- Ach tak, nie chcesz tego słuchać.
- Nie, nie. Ja wszystko dokładnie wysłuchałem, ale Ty mnie nie słuchasz. - rozbawiła mnie ta sytuacja.
- Wybacz... - wyglądała tak niewinnie.
- Jesteś rozgrzeszona. - odparłem.
- Serio? - zdziwiła się.
- Jak mógłbym inaczej? - zaśmiałem się.
- Nie no. Od początku powinieneś wiedzieć, że nie miałeś innej opcji. - humor jej się poprawił.
- I wiedziałem.
- To dobrze.




[Lea]
Wybaczył mi... siedzimy i rozmawiamy jakby nic nigdy się nie stało. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. To Marco.
- Halo? - zaczęłam cicho.
- I co?
- Masakra. - pociągnęłam nosem.
- Nie płacz, nie warto. Kiedyś mu przejdzie. - odezwała się Jess.
- Czyli kiedy?
- Nie wiem, miejmy nadzieję, że niedługo.
- Ale... on nie wróci do nas, już nigdy. - udałam, że płaczę. - Powiedział mi to.
- Co to za śmiechy? Wrabiacie nas!
- Jestem w hotelu na kolacji... Wiesz ile tu zakochanych par? A wśród nich jedna samotna ja...
- Zaraz zadzwonię do tego... Mario! Jess daj mi swój telefon. - usłyszałam.
Po chwili komórka bruneta zaczęła wydawać dźwięki.
- Co to znowu? Hmmm, niech zgadnę, jednak nas wrabiacie?
- Wiesz ile tu ludzi? Co druga osoba gada przez telefon.. O Matko! Tracę zasięg. Pip, pip, pip.. ha-ha-hallo! - rozłączyłam się.
- Odbieraj. - rozkazałam mu.
- Mario jak mogłeś ją tak potraktować! To moja siostra. - w tym momencie ja nie wytrzymałam, zaczęłam się śmiać. - Jesteście debilami! Gorszych imbecylów nie ma na świecie! - zaczął się drzeć na nas.
- To Lea zaczęła!
- A ty skończyłeś. 1:1. - zaśmiałam się.
- Dobra, nie przeszkadzam, powodzenia. - pożegnał się blondyn.
W międzyczasie Mario stwierdził, że mu zimno i poszedł się ubrać.
- A może Ty mnie rozgrzejesz? - wystawił głowę zza drzwi sypialni.
- Z chęcią. - zaśmiałam się, a on szybko do mnie podszedł.
Nie wiem na co on liczył, ale jestem pewna, że mój pomysł, jest dużo lepszy. Delikatnie popychałam go do tyłu, patrząc mu prosto oczy, aby nie wzbudzić podejrzeń. W końcu oparłam go o ścianę, na której jest grzejnik.
- Auuu! Tyłek mi płonie! - zaczął panikować, natomiast ja - wybuchnęłam śmiechem.
- Nigdy się nie zmienisz. - skwitowałam. - Lepiej, idź się ubierz. - popędziłam go.
- Czemu?
- Tak jakoś dziwnie.. Zresztą.. to Twój pokój. - zmieniłam zdanie. - Pójdę do recepcji. Załatwię sobie własny. 
- Nigdzie nie pójdziesz. Chodź. - pociągnął mnie za rękę i prowadził gdzieś. - Proszę. Sypialnia jest do Twojej dyspozycji. 
- A ty?
- No ja mogę z Tobą. - zaśmiał się. - Ale jeśli nie chcesz, będę spał na kanapie.
- Masz szczęście, że jest wygodna.
- Nawet jeśli.. Dla Ciebie wszystko. - uśmiechnął się.
Poszłam do łazienki przebrać w piżamy, zmyłam makijaż, zrobiłam sobie warkocza i po piętnastu minutach opuściłam pomieszczenie. W sypialni leżał Mario i śmiał się wniebogłosy oglądając telewizję.
- Co się tak ryjesz? - zapytałam.
- Patrz. - wskazał na ekran plazmowego telewizora.
Faktycznie śmieszne. Leciał teledysk piosenki Caroliny Marquez i Pitbull'a "Get on the floor". A w nim jakieś dziewczyny w majtkach i krótkiej bluzeczce grają w nożną..
- Uuuu, tyłkiem odbija! - zaśmiał się. - No takiemu bramkarzowi bym strzelał. - dodał po jakiejś chwili.
- Ta, każdemu z cyckami. - mruknęłam, zabierając mu pilot i wyłączając to ustrojstwo. - Spać! - zarządziłam lekko podirytowana tamtym widokiem.
- No co robisz?
- Trzeba iść spać, jutro rano odwieziesz mnie na dworzec.
- Jaki dworzec?
- No, muszę wracać do Dortmundu. - wyjaśniłam.
- A co, Marco sobie nie radzi?
- Nie, nic z nim związanego, a jak jesteś taki ciekaw, to do pracy muszę iść.
- Pracy? - zdziwił się.
- Dokładnie, więc spadaj lulu ! - zaśmiałam się.
- Nie wierzę. - stał jak wryty wgapiając się we mnie.
- To uwierz. - wypchnęłam go z pokoju i wcisnęłam mu w rękę poduszkę.



*



Z samego rańca rozbrzmiał mój budzik, odruchowo sięgnęłam po telefon, który zamiast znaleźć się w moich dłoniach spadł z hukiem na dębowe panele. Po niedługiej chwili do pokoju wtargnął Mario.
- Nie śpisz? - zapytałam.
- Mam spokojnie spać, kiedy słyszę jakieś bombardowanie.
- Sorry, godzina góra dwie i mnie nie ma - powiedziałam.
- Na którą idziesz do tej pracy?
- Jutro na południe. - odpowiedziałam.
- I masz zamiar się tłuc pociągiem, naprawdę?
- A co samolotem?
- Nie, wrócisz ze mną, wieczorem. - oznajmił.
- To ty nie będziesz grać w Bawarii?
- Nie ciągnie mnie tam. Wolę Dortmund, żółto-czarne stroje, ponad 80 tysięcy kibiców i wspaniałą atmosferę na stadionie. - uśmiechnął się.
- I już mnie nie zostawisz? Znaczy.. nas. - zmieszałam się.
- Jeśli nie wywiniecie mi jakichś numerów i ...
- Mario!
- Żartowałem. Jak na razie nigdzie się nie wybieram, a już na pewno nie tu...
- Mam nadzieję.
- Możesz być tego pewna. - uśmiechnął się.



*



Pora wracać... do domu.




*************
Łapcie 20 rozdział ;)
Muuuuuusiałam ich pogodzić! Inaczej bym nie wytrzymała długo xD
Mam nadzieję, że się cieszycie? :D Ja też.
Jutro ostatni dzień szkoły i to jaki luźny ... xd Giit.
Komentuuuujcie! <3

Pozdrawiam.

15 komentarzy:

  1. Awwww ! Wiedziałam , że Lea coś wymyśli i się pogodzą !
    Bardzo się ucieszyłam , gdy weszłam na swojego bloga i zobaczyłam , że dodałaś nowy rozdział ! Od razu coś miłego po męczącym dniu w szkole ! ;* Uwielbiam Cię ;* Mam nadzieję, że od teraz Mario i Lea będą jak papużki-nierozłączki ;) Misiaki moje ;D ;*
    Pisz szybko kolejny rozdział ! ;3
    Do następnego ! ;*

    Pozdrawiam, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział . bardzo dobrze ze sie pogodzili . czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;) cieszę się, że Mario i Lea się pogodzili. A skoro jutro jest luźniejszy dzień to liczę na nexta XD. Pozdrawiam Betka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak sie ciesze, że się pogodzili :D

    OdpowiedzUsuń
  5. wrócili do siebie o tak w końcu :) mam nadzieje że już nikt nie stanie im na drodze do szczęścia ;)
    rozdział zajebisty ,czekam na następny :)/kinia

    OdpowiedzUsuń
  6. Pogodzili się !! <3 Świetnie, a do tego Mario w Dortmundzie ;3 Rozdizął świetny :) Pozdrowionka czekam na next :) ~` Olii
    -----
    P.S.
    Zapraszamy do nas ;)
    milosc-zatrzyma-czas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeej! ^^ Pogodzili się <3 Nareszcie! Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeej *-* Mam nadzieję że nikt ich teraz nie rozdzieli
    Genialny rozdział <3
    Czekam na kolejne i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz kocham cię!!! Piszesz tak świetnie, że normalnie zazdroszczę! Ja nawet teraz nie mam czasu, a w szczególności weny do pisania. Uch, nie lubię tego! Co do rozdziału? Co mogę powiedzieć. Jest wspaniały. I Mario wrócił! Jaram się tym. W ogóle kocham wszystkich bohaterów tego opowiadania, ale teamu Mea nikt nie pobije :)
    Twoje pisanie zmienia się za każdym razem. Z rozdziału na rozdział twój styl jest coraz to lepszy. Nie mówię, że jest zły. Bo jest świetny!
    Strasznie ucieszyłam się kiedy weszłam na tego bloga! Moja reakcja: " O MATKO DODAŁAŚ!!! " Aż uśmiech skradł się na moją twarz. Dawno tego nie robiłam. Życie czasami dobija.
    O! Zapomniałam Lea i Mario wrócili do siebie! I'm happy!
    Czekam z niecierpliwością na nowy, który mam nadzieję, że pojawi się szybko. Pozdrawiam twoja wielka fanka! A! Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  10. nie przestawaj pisać ;**
    boski rozdział dobrze że się pogodzili ;)
    next

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział genialny. ;)
    Dobrze, że Lea i Mario się pogodzili. :*
    Czekam na nn ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :)
    Cieszę się, że między Mario i Leą jest OK. :)
    Nominowałam Cię do Libster Awards, szczegóły u mnie na blogu.
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. świetnie piszesz . zapraszam do mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/ mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej ... Dodałaś wreszcie chociaż to kilka dni to czekałam ze zniecierpliwieniem ;D Rozdział świetny ;333 Kobieto masz talent do pisania ;) Nie marudz że nie umiesz ! Mam 2 ulubione blogi a to jest jeden z nich ;D Hah jak ten Mario sie stara xD Szybciutko nastepny ! <333 Całuski ;* / ReusowoGoetzowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boze sory to miało byc do 24 rozdzialu xD

      Usuń