- Ty jesteś Marco? - zapytała w końcu. Głos miała w ogóle inny, szczerze? Nie rozumiałem niczego z tej sytuacji. Cholernie podobna do Lei, pyta się o mnie, do tego kaleczy niemiecki. Jakieś wyjaśnienia?
- No tak. - wymusiłem uśmiech. - A ty? Co cię do mnie sprowadza? - zapytałem zaciekawiony, przecierając ręką oczy. Nie wyspałem się, do tego nie zdążyłem się jako tako ogarnąć. Stałem przed nią we wczorajszych ubraniach, zapewne najlepiej nie pachniałem, ale cóż... ona nie wie, że właśnie mnie obudziła.
- Ja jestem Lena i bardzo chciałam pogadać z Leą, bo to twoja siostra? - spytała, udając, że nie wie. Pokiwałem twierdząco głową. Dobrego pierwszego wrażenia na mnie nie zrobiła, niby nic złego nie zrobiła, nie powiedziała, ale jest podejrzana, po prostu dziwna.
- Czekaj chwilę, okej? - zamknąłem jej przed nosem drzwi. - Lea, Lea... wstawaj! - potrząchałem nią, aż w końcu wysiliła się, na uchylenie powiek.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Wiesz... może to brzmi dziwnie, ale za drzwiami stoi twój klon, dosłownie. - wyjaśniłem najszybciej jak mogłem. Blondynka zapewne pomyślała, że na starość coś mi się w głowie poprzestawiało, jak zawsze, lecz tym razem nie zdawała sobie sprawę z sytuacji. - Kurwa, tym razem mówię prawdę. - dodałem, widząc, że nie zwraca na mnie uwagi, specjalnie.
- Marco, rozumiem, że wypiłeś w nocy trochę, ale serio nie zawracaj mi dupy. - powiedziała zażenowana, przekręcając się na drugi bok.
- Co jest? - obudził się Mario. W nim nadzieja, wytłumaczyłem mu wszystko, sam aż poszedł sprawdzić. Zajrzał przez 'judasza' i momentalnie się cofnął. - Boże, Lea, wstawaj! Wstawaj, bo cię zaraz zgwałcę! - podziałało. Zacząłem się śmiać z własnej siostry, bo z prędkością światła znalazła się przy drzwiach, które bez wahania otworzyła.
- Debile! Przecież tu nikogo nie ma. - wyjrzała...
__________________________________
SURPRISE! Nie mogłam się doczekać aż to dodam :D ...Wy bardzo dobrze widzicie. Jedziemy z drugą częścią. Prostuję sprawę, żeby nie było... naprawdę nie miałam w planach kontynuować, ale... tyle miłych komentarzy, normalnie cieplej na sercu. To Wy zmotywowałyście mnie do napisania tego, a ty misiaczku ( Karina ), tak kochana, moje komentarze zawsze są szczere! <3 Fajnie, że wiesz. Nie będę przedłużać, bo niżej... obiecane sceny nieudane! :D
Wyszły okropnie, nie tak jak chciałam, ale cóż... zobaczcie sami.
#1 - ( końcówka rozdział 1, początek 2 )
- Już mogę spadać? - zaśmiałam się, siedząc na głośniku. Reżyserka pokazała kciuk w górę. Pierwszy raz, prawie złamałam nos, leciałam dosłownie na twarz.
- Czy hahahah nic ci się hahaha nie stało? - mówił, dławiąc się ze śmiechu Mario.
- Jeszcze raz! - nakazała.
Znowu usadowiłam się na kolumnie. Wyobraziłam sobie, że tam na podłodze jest mięciutki materac. Spadłam dość realistycznie i udawałam, że skręciłam nogę.
- Lea, nic ci się nie... hahahahahah stało? - nie, z nim nie da się pracować. Powinni od razu zabrać mu tą kwestię.
- Dość! Mario! Masz 5 minut, idź się przewietrz. - powiedziała, kręcąc głową.
- A ja mogę? - poprosiłam, siedząc w niewygodnej pozie.
- Nie! Ty nawet się nie ruszaj.
- To niech pani tak usiądzie i rozkoszuje się tą chwilą. - warknęłam podirytowana.
- Mówiłaś coś? - krzyknęła.
- No, że... znaczy nie! Nic nie mówiłam. Przesłyszała się pani. - wolałam jej nie podpadać, wredne babsko.
#2 - przygotowania do nagrania. ( rozdział 4 )
- Piłkarz od siedmiu boleści. - mruknęłam, przygotowując makijaż do nagrywania imprezy. Chłopak spojrzał na mnie, jakby chciał mnie zabić. - To nie ja cię wkurwiam. - warknęłam zażenowana.
- A ty już dawno powinnaś być gotowa, wiesz... chcę po prostu, abyś się pospieszyła. - powiedział, kręcąc się obok.
- Cicho, idź puść oczko pani reżyser i będzie git. - zaśmiałam się, malując usta krwistoczerwoną szminką. Niestety musiałam.
- Próbowałem.
- To spróbuj jeszcze raz. - zrobiłabym wszystko, żeby go wygonić. On nie tylko gra takiego debila, on nim jest. Naprawdę.
- A ja wolę popatrzeć! - usiadł na krześle obok. - Może i mnie być pomalowała. - powiedział pod nosem, co nie uszło mojej uwadze.
- No chodź tu! - wycałowałam go po twarzy, omijając oczywiście usta.. których na planie musiałam posmakować. Teraz wyglądał jak gej. Miał całe czoło, policzki w czerwonej szmince.
- Sceny erotyczne, nagrywane studio dalej. - burknęła nasza kochana pani reżyser. - Raz, dwa! Zmywaj to! - krzyknęła na niego. - A ty kończ wreszcie. - zwróciła się do mnie. - Jakoś nagrywając scenę, nie chcieli się lizać. - wywróciła teatralnie oczami. Mario zaczął się śmiać. - I czego rżysz!? Do łazienki, już! Liczę do trzech. Raz...... dwa........ spieprzaj! - Jakby jej tu nie było, zapewne tarzalibyśmy się po podłodze, znaczy ja.
#3 - impreza u Mario ( rozdział 4 )
- Ja go nie pocałuję! - zaczęłam się śmiać, patrząc na piłkarza.
- Leaaaaaaa! - zawyli dosłownie wszyscy.
- Dobra. - westchnęłam. - No już, tylko szminkę o rękaw wytrę. - powiedziałam żartobliwie.
- Nie masz rękawa. - odezwał się wkurzony już Marco, nie dziwię się mu, bo od godziny męczymy się z jedną sceną. Głównie przeze mnie.
- Cicho.. - mruknęłam. - No i co tam, Gejce? - puściłam mu oczko. Mario pokładał się ze śmiechu.
- Nie, my tego nigdy nie nagramy. - jęknęła Ann, czekająca na swoje wejście.
- Przerwa! - krzyknęła reżyserka. - Ja z nimi nie wytrzymam. - zwróciła się do reszty, na co ja zaczęłam się śmiać.
- Boże, patrzcie. Tak to się robi. - zademonstrowała Jess, która miała takie same zadanie, tylko z Bittencourt'em.
- Mówi ta, co grała już w trzech filmach. - mruknęłam.
- Dobra, jadziem z tym koksem. - Mario podniósł się z podłogi, na której do tej pory siedział.
#4 - Dubai ( rozdział 24 )
- Kurde, wiem, że ona ma ładny tyłek, ale chyba nie muszę jej tego mówić? - pieklił się Mario. - Przecież moja mama będzie to oglądać! - teraz wiedziałam, że sobie jaja robi.
- Twoi rodzice przecież tu są. - zaśmiałam się, patrząc na jego rodzinkę. Jego mama, dosłownie wstrzymywała się, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Synku, możesz tak powiedzieć. - krzyknęła, a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nie, no... to powinien być film o śmiechu, bo jest go tu najwięcej.
- Ale babcia, moja kochana babcia będzie to oglądać. Co ona sobie o mnie pomyśli? - posmutniał, nawet łzy mu leciały... od śmiania się.
- Że nie posłuchałeś się rad dziadka. - powiedziałam mu na ucho.
- No wiesz, co? Nie dołuj mnie bardziej. - westchnął.
- Do kabaretu się tylko nadajecie! Na początku ładnie współpracowaliście wszyscy, a teraz co? - zabrała głos reżyserka.
- Wakacje są! - krzyknął Marco, mający na sobie kąpielówki w kwiatki.
- Przebierz się, Reus! - warknęła.
- Dlaczegoo!? Mario ma neonowe. - zaśmiał się.
- Reus! Przebieraj się! - gdyby spojrzenie pani reżyserki zabijało, Marco byłby martwy.
- Dobra, już. Niech się pani na mnie nie wkurza, pani Evo! - pobiegł do garderoby.
- Jeszcze on... - jęknęła. - Boże, daj mi profesjonalnych aktorów. - spojrzała ku niebu.
- Jeszcze on... - jęknęła. - Boże, daj mi profesjonalnych aktorów. - spojrzała ku niebu.
#5 - Marco i Jess ( rozdział 27 )
- Już mam się budzić? - zapytałem
- Zobaczysz kiedy. - powiedziała 'kochana' pani Eva. Wszyscy ją oczywiście uwielbiamy.
- Jak zobaczę? Przecież muszę mieć zamknięte oczy? - kłócił się.
- Jak zobaczę? Przecież muszę mieć zamknięte oczy? - kłócił się.
- Wyczujesz to, debilu. - zaśmiała się, Lea.
- Dobra zaczynamy. Śpijcie. - nakazała.
- Mamo, tato nie patrzcie. - zachciało mi się śmiać, jednak się powstrzymałem.
- Reus! Jeszcze raz.
Patrzyłem na 'śpiącą' Jessicę z 'uczuciem', kiedy ona tak po prostu wybuchnęła śmiechem.
- Jessica! Ty też?
- Ale on się tak rozbrajająco patrzy. - wyjaśniła.
- Mareczku, nie czaruj tam! - krzyknął Mario, za co pozdrowiłem go środkowym palcem.
- To nie Ty leżysz koło pół nagiej kobiety! - odkrzyknąłem.
- Chwilę temu zdejmowałem bluzkę Lei, wiem coś o tym. - powiedział i dostał kopa w tyłek, właśnie od Lei. Mało co się nie przewrócił.
- Jeszcze słowo. - powiedziała stanowczo główna bohaterka filmu.
- Szkoda, że nie gramy w filmie ze scenami łóżkowymi, no nie? - zaśmiał się. On, chyba nie zdawał sobie sprawy, że mówił to głośno. - Mamo, ja tak żartuje, tylko! - krzyknął, aż sam kamerzysta się roześmiał.
No to tyle ;> Może kiedyś powstanie więcej, a jak powstanie to oczywiście dodam.
Zapraszam na aska tylko dla Was: http://ask.fm/JulianaKotUszanowanko!
Ale zaskoczenie C; nie spodziewałam sie. ;) prolog II jest dobry, ale czuję, że ta Lena coś namiesza xd pozdrawiam #borussen
OdpowiedzUsuńHahaha boże leje! :D Pozdro z podłogi..xD
OdpowiedzUsuńBieda pani reżyser, co ona z nimi ma. :D Czekam na dalsze sceny! :)
Buziaczki :*
O jacie kręcę !
OdpowiedzUsuńNowa cześć :-)
Nie wierzę w to co widzę.
Momentalnie poprawiłaś mi humor :D
Sceny nieudane super.
Najlepszy chyba był Marco
szkoda, że nie gramy w filmie zw scenami łóżkowymi :D
Hahaha, leżę na podłodze i rycze ze śmiechu.
Dziękuję za pozytywne emocje.
Czekam na pierwszy rozdział.
Pozdrawiam gorąco :-D
GENIALNE, te fragmenty na końcu mnie kompletnie rozwaliły hahaha
OdpowiedzUsuńAaaaa! No kocham Cię ! Cieszę sie , jak małe dziecko , na prawdę ! ;D Jesteś wielka i to bardzoooo ! Ahhh , normalnie nie wiem , co mam napisać z tego szczęścia ! ;D Tylko , jak Ty teraz te wszystkie opowiadania ogarniesz ? Ja nie mam pojęcia i w ch*j Cię podziwiam ;) Matko matko matko i córko ! ;D Jesteś niesamowita . Awwww ;***** No nie spodziewałam się tego ;) Na samym początku , jak zobaczyłam tylko " Prolog, część II " to w ogóle nie ogarnęłam ;D hihihihihihi , inteligentna jaa ;)
OdpowiedzUsuńNoo , a co do treści to początek musiałam przeczytać 3 razy , aby rozkminić , że to z perspektywy Marco ;) geniusz ;D Ale nie noo, teraz to wymyśliłaś ! Lena ? Jejuu , coś czuję , że namiesza w ich życiu ;) Ale to dobrze ;> No dalej nie mogę uwierzyć , że będziesz kontynuowała to opowiadanie <3 ach ;*
Czytając sceny nieudane moja mamusia zapytała , czy nie zaprowadzić mnie do psychologa , bo dla niej to nie jest normalne , że ktoś cieszy mordke do telefonu ;) Szczerze , to pierwszy raz się z czymś spotykam i bardzo mi się to podoba ! ;) I może się powtórzę, ale skąd Ty tyle pomysłów bierzesz? ;* ;o omomomomomom ;)
Dobra idę uczyć się 120 słówek na angielski ;( ughhh , lovczi moją panią ;/
Dobranoooooc i do następnego misiaczkuuu ;*
Buziaczki, Karinka <3
OMG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To naprawdę się dzieje?????? Super, że jednak będziesz kontynuować to opowiadanie ;) A te nieudane sceny są serio świetne, nieźle się uśmiałam XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta (oby jak najszybciej ;))
Betka :*
Nie spodziewałam się ze bd tak szybko a tu prolog ! cieszę się i życzę dużo weny ! przyda się!
OdpowiedzUsuńCo do prologu boski ciekawe co to za LENA ? hmm no nic, cóż więcej mogę powiedzieć czekam na rozdział ;)'pozdrawiam ;p
Aaaaaaa matkoooooo nooo
OdpowiedzUsuń..... Jestem strasznie szczęśliwa.... Boszz chyba sb nie wyobrażasz mojego zacieszu.... Jesuuuuu tak genialnie to wymiśliłaś<3
Brak mi słów... Jesteś tak uzdolniona i genialna i wspaniała cudowna itd. itd. no że nie jedna by ci pozazdrościła
Ahhh czekam na rozdziały.... :-*
Pozdrawiam :-)
WIEDZIAŁAM, ŻE BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ten blog jest naprawdę cudowny i byłoby mi bardzo przykro,gdybyś go opuściła.
OdpowiedzUsuńAch! Kocham Cię że piszesz dalej!!! :*****
OdpowiedzUsuńBo piszesz cudownie! :DD
A i tylko taka mała prośba: pokłóć teraz ze sobą Marco i Jess a nie tych krejzolów :D ^^ Trzymaj sie ! Jesteś świetna! :** :)
Śmieszne te sceny :P Pisz tak dalej :)) Fajnie by było jak by wreszcie Mario był z Leą :) /Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga ! *_*
OdpowiedzUsuńDobrze, że go dalej piszesz :D