(kilka miesięcy później)
(Mario)
- Podwożę cię tylko dlatego, że Marco mnie o to poprosił - spojrzałem w jej stronę. Była cholernie podobna do Lei.
- Mhm, rozumiem - mruknęła, ukradkiem spoglądając na moją osobą. Jeżeli myśli, że jestem ślepy i tego nie widzę, to jest idiotką. Piękną idiotką, przypominającą mi ciągle o niej.
- Ostatnio się na ciebie patrzyłem z jednego powodu, jesteś klonem mojej dziewczyny - powiedziałem z naciskiem na ostatnie słowo. Nie powinienem w sumie tak mówić, ale ważne, aby tylko zrozumiała. Na szczęście podziałało.
- Twojej dziewczyny? - prychnęła, czym bardziej sobie u mnie nagrabiła. Od początku mi ona nie pasowała, a podobnież znam się na ludziach. Wiem z kim się zadawać i kogo unikać.
- Niech cię głowa nie boli - odniosłem się niezbyt przyjemnie.
- Dzięki za podwózkę. Nie musiałeś się rozgadywać - przewróciła oczami i wyszła z samochodu.
Kontynuując temat blondyny, która właśnie opanowuje Berlin, jest słabo. Nie odzywałem się do niej, bo mam dziwne przeczucia, które mam nadzieję, się nie spełnią. A nie chciałbym się dowiedzieć o jakimś feralnym zdarzeniu. Feralnym zdarzeniem nazywam sytuację w roli głównej z nią i nim, kimkolwiek jest ten "Kolega z uczelni. Nie znasz." Ostatnio chyba za dużo myślę.
(Marco)
Obiecałem sobie, że na kilka dni odpocznę od kobiet, a raczej od jednej z nich. Złamałem tą obietnicę, gdyż nazajutrz moja dziewczyna postanowiła poświęcić mi trochę czasu. Nie miałem nic przeciwko, ale moje inne plany poszły się, jak to mówią, jebać. Jessica nadal cholernie mnie pociąga i nie mogę skupić się na czym innym, oprócz oczywiście zgrabnej, seksownej brunetki, która właśnie przejęła pałeczkę w kuchni, przygotowując nam coś do jedzenia. Mi jak najbardziej podoba się widok, gdy ona zgrabnie się poruszając po pomieszczeniu, stara się coś przygotować. Znając jej niespotykany talent kulinarny, spali to coś, a ja sam będę musiał zrobić wszystko od początku.
- Na pewno nie chcesz, żebym pomagał? - zaśmiałem się, widząc, że dziewczyna traci głowę na sam widok wszelakich składników.
- Niee - mruknęła pospiesznie. - Cholera, nie pamiętam ile czego się dodaje - dodała, zastanawiając się głośno.
- A ja wiem - powiedziałem dumnie, nie spuszczając z niej wzroku.
- Ty to się przymknij. - Wiedziałem, że zaraz zmięknie i sama poprosi o pomoc. Choć tak się nie stało (o dziwo!) zaproponowałem jej dużo prostsze i szybsze danie, który każdy głupi potrafi zrobić.
- Lepiej zrób naleśniki, albo zmień fuchę, bo kucharka to z ciebie marna - skwitowałem, śmiejąc się wniebogłosy.
- Ktoś coś mówił? - rozejrzała się wokół, udając, że nikogo nie widzi.
- Kochanie, dobrze, że jesteś tylko kelnerką - nabijałem się. Zapatrzyła się w jeden punkt, intensywnie nad czymś rozmyślając, lecz trwało to dosłownie chwilkę. Uniosła delikatnie kąciki ust, niewinnie wpatrując się w moje oczy. Spodziewałem się kolejnej docinki z jej strony i w tej kwestii mnie zaskoczyła.
- Zróbmy te naleśniki - stwierdziła po niezręcznej chwili. Uśmiechnąłem się, a w duchu chichotałem jak nienormalny. Rzecz oczywista, że Jess nie ma smykałki do garów.
- Zróbmy?
- Tak, my zróbmy. Chodź tu - pociągnęła mnie za rękę.
Na wieczór Jessicę znowu wywiało do pracy, choć wcześniej zapewniała mnie, że ma wolne. Naprawdę nie rozumiem kobiet. Gadają tak, robią inaczej. Nigdy nie zdecydowane. Korzystając z okazji, że byłem sam jak palec, poświęciłem trochę czasu na internet, przeglądając wszelkie strony społecznościowe, Facebook, Twitter, Instagram oraz portale sportowe, gdzie było mnóstwo, naprawdę mnóstwo "gorących" plotek, wytrzaśniętych znikąd. Jedna na samym początku rzuciła mi się w oczy. Próbowałem to olać, ale z czystej ciekawości, nie potrafiłem i nacisnąłem artykuł pt. "Dziewczyna poświęca więcej czasu pracy, niż ukochanemu." Nie miałem pojęcia, co taki artykuł robił wśród sportu, dlatego też zacząłem go czytać.
"Co ukrywa dziewczyna jednego z najlepszych piłkarzy Bundesligi? Jessica B, bo o niej mowa coraz częściej widziana jest w jednym z dortmundzkich klubów nocnych, gdzie... wiadomo co się odbywa. Jessica jest partnerką Marco Reus'a, wschodzącej gwiazdy, rozwijającej się pod skrzydłami Klopp'a. "
>Kliknij po więcej<
To jakaś bzdura. Ludzie nie mają co robić, tylko wymyślać niestworzone historie o czyimś życiu. Zapewne wszelkie pismaki już o tych huczą. Natomiast ja, nie chciałem na to patrzeć, bo tym samym upokarzają moją dziewczynę. Jessica i praca w takim klubie? Wykluczone! Ona nigdy nie miała problemów z pieniędzmi, żeby podejmować taką pracę. Były kolejne "newsy" o tym samym temacie, ale inaczej zatytułowane, np. "Co na to Marco Reus?" lub "Co jeszcze kryje w sobie Jessica B?" Zatrzasnąłem laptopa, kładąc go na stoliku przed sobą. Skrzyżowałem dłonie na piersi i próbowałem skojarzyć fakty. Ale po chwili, stwierdziłem, że to i tak nie ma najmniejszego sensu.
Nazajutrz nie czekając wybrałem się do Jess. Miałem nadzieję, że nie ma nic z tym wspólnego, a to tylko kolejne plotki, tworzące wielkie zamieszanie wokół jej, jak i mojej osoby. Ku mojemu zaskoczeniu pocałowałem klamkę. Nikt mi nie otworzył. Było za wcześnie? Może jeszcze spała, choć wątpię. Jessica nie należy do takich, co śpią do południa i jeszcze dłużej. Nie miała kłopotu z wczesnym wstawaniem, także nie znałem powodu, dlaczego nie było jej w domu. Być może to wszystko jest prawdą? Pracuje nocami w miejscu, gdzie laski świecą tyłkiem na lewo i prawo... Nie dochodziło to do mnie i ciągle w myślach pocieszałem się, mówiąc, że to niemożliwe. Musiałem dowiedzieć się wszystkiego o jej pracy. Prawdziwej pracy.
(Jessica)
Po odczytaniu kilku sms'ów od Marco i kilkunastu nieodebranych połączeniach, wiedziałam, że chodzi o coś ważnego i to "coś" nie może czekać, co wyraźnie dał mi do zrozumienia, pisząc mnóstwo wykrzykników w każdej z trzech wiadomości. Łapiąc szybko taksówkę udałam się do jego ulubionej restauracji, gdzie czekał na mnie... od ponad godziny.
- Hej. Co jest? - spytałam, składając na jego ustach pocałunek, a raczej policzku, który sprawnie nadstawił. Czyli jednak coś się stało.
- Mam tylko jedną prośbę, jeśli chodzi o tę rozmowę - zaczął. - Bądź ze mną szczera.
- Marco, naprawdę nie mam pojęcia, co jest grane. Do rzeczy - ponagliłam.
- Całe Niemcy huczą, bo... - zawahał się. Oczekiwałam najgorszego, bo serio nie wiedziałam, czego się mogę spodziewać. - Huczą o nas, a szczególnie na twój temat, Jessica. Możesz mi to wszystko wytłumaczyć? Ja staram się temu nie wierzyć, ale to staje się oczywiste - uruchomił laptopa, którego wcześniej nie zauważyłam, chociaż cały czas leżał na stoliku. Zobaczyłam tam kilka postów o mojej niby pracy jako "tancerka gogo"!? Wszystko się we mnie zagotowało. Nie wiedziałam, że związek z piłkarzem przynosi takie historie. To jest już przesadzone.
- Powiesz coś?
- Jestem w szoku. Nie wierzę, że jeszcze są tacy podli ludzie na tym świecie - wydukałam, patrząc na artykuły. Było ich naprawdę sporo. - Marco, jak mogłeś pomyśleć, że ja... - Najbardziej bolało to, że mój chłopak wierzył w te brednie.
- Nie byłem pewien. Chciałem, abyś ty mi powiedziała jak jest rzeczywiście - ujął moją dłoń. - Przepraszam, po prostu unikasz tematu tej pracy jak ognia.
- Rozumiem... Marco ten lokal, owszem ma organizowane imprezy, ale nie inne jak urodzinowe dla młodzieży, czy starszych pań i panów, albo po prostu stypy - wyjaśniłam.
- Cholera, muszę zacząć racjonalnie myśleć, co mnie wzięło na przeglądanie tych bzdetów - pokręcił głową. - Wybacz, Jess. Wiesz... chyba jestem zazdrosny - przyznał. - uśmiechnęłam się blado.
- Następnym razem, nie domyślaj się, po prostu się mnie zapytaj - odparłam. Fajne uczucie, wiedzieć, że chłopak jest o mnie zazdrosny. Nie umiem się na niego gniewać.
(Lea)
Berlin przebił moje najśmielsze oczekiwania. Nawet nie liczyłam, że tak szybko się tu zadomowię. Nie czuję się tu jak w obcym miejscu, a jak we własnym mieszkaniu. Minął okrągły miesiąc, nie jest tu źle, a jednak brakuje mi dortmundzkich przyjaciół, jak i całego miasta. Tu mogę pogadać tylko z Chris'em, który także z dnia na dzień bardziej mnie zadziwia. Nie jest już zagrożeniem dla mnie. Nie boję się go, bo (co najdziwniejsze!) czuję się przy nim swobodnie, jak kiedyś. Daje mi poczucie bezpieczeństwa. On naprawdę nadaje się na dobrego kumpla. Przytuli, pocieszy... Nawet nie pomyślałabym, że taki facet jak on, może być wrażliwy, a zgrywa takiego twardziela. Poznaję go na nowo, ale nigdy nie będę w stanie w stu procentach mu zaufać. Raz mnie skrzywdził, nie mogę mieć pewności, że nie zrobi tego znowu...
____
Powiem tylko, że nie podoba mi się ten rozdział. Od dzisiaj staram się dodawać rozdziały co soboty, raz na tego bloga, raz na drugiego. Zobaczymy czy mi wyjdzie, a tymczasem...
15 porządnych komentarzy - zmotywujecie mnie do soboty, będzie next!
Love you.
No, w końcu kochana !
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się nie doczekam, a tu proszę ! Wchodzę na blogger i widzę, że Julianne dodała rozdział na bloga ! :) Nawet nie wiesz jak mnie ucieszyłaś tą wiadomością, że mogę w końcu przeczytać rozdział na tym wspaniałym blogu !
Co do rozdziału, to powiem Ci tyle, że bardzo mi się on podoba ! Nie, ma odpowiednich słów żeby go opisać... No może gdzieś tam są... xd Ale zwykłe 'cudowny' czy też 'zajebisty' nie wystarczą, by odpisać Twój rozdział..
Co do pracy Jes, to ja jestem bardzo ciekawa gdzie ona pracuje ? Może to prawda, że jest tancerką w klubie gogo? I tylko nie chce powiedzieć prawdy Reus'owi bo boi się jak on na ta wszystko zaruruje ?
Mam jednak nadzieje, że tak wcale nie jest i nie pracuje ona w nocnym klubie.. xd
Czekam na nn !
Całuje, Marika ;**
Wow Super fajnie że dodałaś nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam u Lei i Mario jakie ich są relacje .
Jessica nie wiem czy jej wierzyć ? dziwne ;>
Nie lubię tej siostry Lei ;/ niech spada !dobrze że Mario jej dogadał ":)
Czekam na następny rozdział :)
Chris może coś zrobić, coś, co zepsuje kontakt Mario z Leą. Jess i Lena mi nie pasują. Coś czuję, że kopia i były chłopak Lei, namieszają w życiu Mario i Lei.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :)
Wydaje mi się, że Jess coś kręci. Może naprawdę ma jakieś kłopoty z pieniedzmi i boi się przyznać. Bo w Jej rzekomą zdradę nie uwierzę.
OdpowiedzUsuńChris- ten chłopak od początku mi się nie podobał i wiem, że On coś wymyśli. Nie no Ona ma być z Mario! a Jess z Marco! Taka moja własna ideologia szczęścia <3
Czekam na nn:)
Strasznie się cieszę że dodałaś rozdział . Rozdział boski trochę mało Lei ale mam nadzieję że w następnym bd więcej :)
OdpowiedzUsuńDziś krótki kom bo brak czasu ;( Czekam na nexta! Weny weny weny życzę!
Gusia :-)
jejku, Twój blog jest niesamowity, naprawdę. ;) z taką lekkością się go czyta, strasznie wciąga. :) naprawdę brawo! ^^ to, że Chris tak się zmienił wydaje się podejrzane... ale zobaczymy, mam nadzieję, że coś między Mario i Leą się ruszy i nareszcie będą parą. ^^ czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej, aczkolwiek wiem, że trudno coś napisać kiedy nie ma się weny, dlatego życzę Ci jej bardzo, bardzo dużo. ;3 do następnego, pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuńRozdział super!
OdpowiedzUsuńEj ja nakazuję, żeby Lea wracała do Dortmundu!!
Nie przyjmuję żadnych sprzeciwów.
Mario za nią bardzo tęskni. A ten Chris- moim zdaniem to taka cisza przed burzą.
Mam nadzieję, że jednak się mylę.
A co do sprawy z Jess... Ja to taka bardzo przekonana nie jestem.
Te jej zniknięcia, niby do pracy.
Te jej tłumaczenia mnie jakoś nie ujęły.
Pozdrawiam ;*
Jejejej, przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale znalazłam w końcu chwilę czasu.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zwykle zresztą, wiesz o tym prawda? Uwielbiam Leę i Marco. Nie mogę się doczekać kiedy ona w końcu wróci do Dortmundu. No i co będzie z tym Mario :) mam nadzeję że w końcu normalnie się dogadają i bez żadnych niedomównień będą razem ;3
ZasZastanawia mnie tylko ta sprawa Jess, nie do końca wierzyłabym tym jej tłumaczeniom, to jakieś dziwne jest .
No i ta bliźniaczka Lei, denerwuje mnie :> mam wrażenie że przez nią będą jakieś kłopoty -.-
A o Chrisie to już szkoda wspominac... na ale cóż. Pożyjemy, zobaczymy :)
Pozdrawiam i zapraszam na mój nowy blog :
http://miniatury-pilkarskie.blogspot.com/
;**
Coś mi się ta cała Jess zaczyna nie podobać ;X Ona coś chyba kombinuje, a z Marco robi naiwnego. Mam nadzieję, że tam w Berlinie nic się takiego nie wydarzy i Lea będzie z Mario, bo tylko na to czekam :D Czekam również z niecierpliwością na kolejny rozdział :D Pozdrawiam gorąco ~ Karu ;d
OdpowiedzUsuńAhhh, cudowny! Uwielbiam Twoje opowiadanie! Zawsze z niecierpliwością czekam nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ola :)
Robi sie coraz ciekawiej. Wchodzę tu codziennie i sprawdzam czy jest nowy :D to już uzależnienie. Świetny!Czekam na następny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńPaulina
Czekamy na następny <3
OdpowiedzUsuńpiszesz genialnie! uwielbiam twoje blogi. są takie magiczne i inne, ale to jest moim zdecydowanym faworytem!!! już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, jeju musze polecić ten blog moim koleżanką :) :*
OdpowiedzUsuńZuza
Tak bardzo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jeju!!
OdpowiedzUsuńTak cudownie piszesz, naprawdę :)
-Karola :)
Jak zwykle rozdział jest genialny. Nie mam pojęcia skąd ty bierzesz takie pomysły na rozdziały. Ogólnie fabuła jest bardzo oryginalna. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńAnonim xx